Widzew ma wielkie szczęście w nieszczęściu. Nieszczęście to zakaz drogich transferów, a szczęście to mecz z zaangażowaną w Champions League Legią na początek ekstraklasy i później pięć meczów u siebie w sześciu kolejnych seriach rozgrywek.
20 lipca Widzew gra z Legią w Warszawie, następnie ma trzy mecze u siebie z Zawiszą, Koroną i Górnikiem. Przyjmować można zakłady, że po czterech kolejkach łodzianie mieć będą 10 punktów. Ale to nie koniec snu. W piątej serii Widzew jedzie do Śląska, ale nawet jeśli wtedy przegra, powetuje sobie straty w meczu szóstej kolejki z Jagiellonią u siebie i siódmej z Podbeskidziem u siebie. Może mieć po tych meczach Widzew 16 punktów? Może!
Później będzie trudniej. Wyjazd do Piasta, Ruch u siebie, wyjazd do Lecha, Lechia u siebie, wyjazd do Zagłębia, Cracovia u siebie, wyjazd do Wisły, Pogoń w Łodzi i początek rewanżów, czyli Legia w Łodzi i, uwaga, pięć wyjazdów na sześć następnych kolejek. Trzeba odpokutować korzystny terminarz na początek.
Jest wielce prawdopodobne, że Widzew spotka takie samo szczęście, jak rok temu. Początek super, koniec fatalny. Zaprzeczenie teorii polityka, że prawdziwych mężczyzn poznaje się, jak kończą... W piłce niekiedy lepiej dobrze zacząć.
Płaczących nad złym losem Widzewa trzeba koniecznie pocieszać. Z drużyny odeszli tylko Mariusz Stępiński i Łukasz Broź. Obaj byli ważni dla drużyny Radosława Mroczkowskiego, ale na pewno można znaleźć ich zastępców. To nie byli ludzie niezastąpieni. Kto wie, może najnowsze zmiany wpłyną jeszcze korzystniej na postawę drużyny Widzewa w nowym sezonie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?