Już w 5 minucie nisko notowani gospodarze z Leginovii zaatakowali i Widzew był bliski straty gola. Uratował nas Wojciech Pawłowski, który odbił na linii bramkowej strzał Daniela Chorosia. W 12 minucie z ponad 30 metrów strzelał Jonatan Straus, piłka minęła na szczęście lewy słupek bramki Widzewa. Kolejna akcja Legionovii po błędzie Sebastiana Zielenieckiego. Strzelał Karol Podliński, znów kapitalnie na linii bramkowej spisał się Wojciech Pawłowski.
Nie tak miało to wyglądać. Widzew miał pokazać dobrą grę, na co liczył m.in. oglądający mecz z trybun prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, były doskonały, najlepszy piłkarz w historii Widzewa, Zbigniew Boniek. Przed swoim pryncypałem do pracy zabrał się także delegat PZPN, który uspokajał trenera Marcina Sasala za zbyt gorączkowe reakcje. Między ławkami rezerwowych (czytaj trenerami) obu drużyn dochodziło do napięć. Nerwowo było w tym spotkaniu.
Były nerwy, ale strzałów Widzewa brakowało. Dopiero po półgodzinie gry Widzew zagrał jak drużyna, walcząca o awans. W dobrej pozycji Daniel Tanżyna nie trafił w piłkę, a następnie z linii pola karnego strzelał Bartłomiej Poczobut, minimalnie nad poprzeczką. To była sytuacja w skali od 0 do dziesięciu najwyżej na trzy. Widzew nie stwarzał groźniejszych akcji.
Legionovia była bardziej niebezpieczna, a dokładnie Robert Podoliński i Konrad Więdłocha. W 44 minucie zawodnik Legionovii strzelił na bramkę Widzewa, a piłka trafiła najpierw w poprzeczkę, a następnie w słupek. Wróciliśmy z dalekiej podróży, choć Legionowo jest oddalone od Łodzi o 150 km.
Pierwszą połowę zakończył strzałem głową Daniel Choroś, wprost w Wojciecha Pawłowskiego na nasze szczęście.
Widzew w drugiej połowie zagrał o niebo lepiej. W 60 minucie Rafał Wolsztyński popisał się niekonwencjonalnym podaniem do dobrze grającego Konrada Gutowskiego, a ten pokonał bramkarza Legionovii. O wielkości drużyny świadczy to, że nawet jak nie idzie, potrafi jedną akcją, jednym zagraniem trafić do siatki rywala.
W 69 minucie spotkania Rafał Wolsztyński mógł zostać bohaterem meczu. W sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy. Minutę później znów Rafał Wolsztyński i później Sebastian Zieleniecki próbowali strzelać głową, ale bez powodzenia.
W 87 minucie meczu Daniel Tanżyna wybił piłkę z pustej widzewskiej bramki po błędach Christophera Mandiangu i Marcela Pięczka. Wojciech Pawłowski uratował Widzew w 94 minucie. Minutę później po akcji Adama Radwańskiego i strzale Michaela Ameyawa piłkę z bramki ręką wybił obrońca Piotr Maślanka. Karny! Marcin Robak strzela na 2:0. Odetchnęliśmy z ulgą.
Legionovia- Widzew Łódź 0:2 (0:0)
Bramki:
0:1 - Konrad Gutowski (60)
0:2 - Marcin Robak (90+5-karny)
Legionovia: Paweł Błesznowski - Bartosz Gołaszewski (74, Daniel Pietraszkiewicz), Rafał Zembrowski, Daniel Choroś ż, Jonatan Straus - Piotr Maślanka cz90+5, Konrad Zaklika, Luka Janković (71, Adam Imiela), Patryk Koziara, Eryk Więdłocha (63, Mateusz Małek) - Karol Podliński (72, Arkadiusz Gajewski). Trener:Marcin Sasal.
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Zieleniecki, Daniel Tanżyna, Marcel Pięczek - Daniel Mąka ż (81, Christopher Mandiangu), Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń (68, Adam Radwański), Rafał Wolsztyński (74, Przemysław Kita), Konrad Gutowski (90, Michael Ameyaw) - Marcin Robak. Trener: Marcin Kaczmarek.
Sędziował: Karol Iwanowicz (Lublin).
Widzów: 1.730.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?