Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw lekarce ginekolog-położnik z „Matki Polki”. Zarzuca kobiecie, że przez jej zaniedbanie zmarł noworodek.
WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Pani Magdalena, która w 32. tygodniu ciąży trafiła do „Matki Polki”, przeżyła koszmar. Została w szpitalu na obserwacji, bo krwawiła. Gdy trafiła do Kliniki Ginekologii i Perinatologii, jej stan szybko zaczął się pogarszać. Krwawienie się nasilało, a ona sama zwijała się z bólu.
Łożysko się odkleiło, pacjentka coraz bardziej krwawiła. Lekarka, która miała się nią zajmować - jak twierdzi prokurator - nie monitorowała stanu pacjentki, nie podjęła decyzji o natychmiastowym wykonaniu cesarskiego cięcia, choć powinna, a wychodząc z pracy nie przekazała informacji o stanie pani Magdaleny lekarzowi dyżurnemu. Poza tym pani doktor wyszła ze szpitala półtorej godziny przed końcem dnia pracy.
WIĘCEJ CZYTAJ NA KOLEJNYM ZDJĘCIU
Po godzinie 14, gdy stan pani Magdaleny zaczął się pogarszać, zareagowała inna lekarka. Podjęła decyzję o natychmiastowym wykonaniu cięcia cesarskiego. O godz. 14.43 pani Magdalena urodziła synka, Franciszka. Stan noworodka był bardzo ciężki, bo doszło do niedotlenienia ośrodkowego układu nerwowego. Dwa dni później dziecko zmarło.
- Gdy okazało się, że stan pacjentki jest bardzo poważny, lekarki nie było już w pracy. mimo że powinna być do godz. 15.35 - twierdzi Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej. - Doszło do zwłoki w wykonaniu cesarskiego cięcia mimo posiadania wiedzy i przesłanek medycznych do przeprowadzenia zabiegu.
Lekarkę prokurator oskarżył o to, że panią Magdalenę i jej synka Franciszka naraziła na niebezpieczeństwo utraty życia. Swoim postępowaniem doprowadziła do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Oskarżonej grozi pięć lat więzienia. Kobieta nie czuje się winna. Śledztwo w tej sprawie trwało aż 6 lat, bo - jak mówi prokurator Bukowiecki - na opinie biegłych prokuratura czekała po kilkanaście miesięcy. A wypowiadało się w sumie trzech biegłych, dwóch z zakresu medycyny sądowej oraz jeden z zakresu ginekologii i położnictwa.
Do zdarzenia doszło w styczniu 2013 r, a postępowanie trwało tyle lat z powodu oczekiwania na opinie biegłych.