We wszystkim można znaleźć jakąś wadę i tym samym uzyskać uspokajające usprawiedliwienie dla własnych zaniedbań. Kiedy tylko coś z naszego wnętrza podpowiada nam, że warto byłoby wprowadzić jakąś zmianę: zadbać o kondycję, nauczyć się czegoś nowego, lepiej się odżywiać albo zrezygnować ze złych nawyków, zaraz znajduje się kontrargument, że nie warto albo że to niemożliwe, bo... i tu pojawia się jakieś wyjaśnienie zewnętrzne.
Dzięki temu można nadal mieć spokojne sumienie i niestety w dalszym ciągu nic dobrego dla siebie nie robić. Jest to paradoks naszego umysłu, który woli pozostawać w tym co znane, bo nawet jeżeli jest niekorzystne, może być odczuwane jako lepsze, bo łatwiejsze. Co więcej, przekonanie, że wada znajduje się gdzieś tam: w otoczeniu, w pogodzie, w innych ludziach zapewnia dodatkową korzyść – utrzymanie przekonania o byciu w porządku, być może nawet z nutką poczucia krzywdy, że przecież ja tak bardzo chcę, tylko świat jest „nie taki”.
Mamy wpływ na wiele spraw i nasze możliwości są zwykle większe niż zakładamy, ale czasami wolimy o tym nie wiedzieć, bo dzięki temu nie czujemy się winni, jeżeli jakieś obszary życia sami sobie psujemy albo je zaniedbujemy. Chwilowa przyjemność usprawiedliwienia siebie za pomocą jakiejś doraźnej wymówki z pewnością nie zapewni dobrej kondycji, która niewątpliwie przydałaby się i na teraz, i na później, kiedy biologia naszego ciała upomni się o swoje, a choroby wynikające z wieloletniego zaniedbywania wysiłku fizycznego (a jest ich wiele: nadciśnienie, cukrzyca, osteoporoza...) nie będą słuchać wyjaśnień, że była brzydka pogoda.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?