Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LEKARZ RADZI: Jak poradzić sobie z wchodzeniem w dorosłe życie?

Patrycja Wacławska
Patrycja Wacławska
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta Piotr Urban
Kończę niedługo (za rok) studia. Od tygodnia mam jakieś dziwne stany depresyjne – takie, jakich nigdy nie miałam. Myślę o przyszłości, jak o więzieniu – przeraża mnie dorosłość, praca, schematyczne obowiązki i – co najgorsze – że nie będę robić tego, o czym marzyłam. Do tej pory żyłam z dnia na dzień, a jak zaczęłam myśleć o przyszłości, to się przeraziłam. Boję się, że wybiorę złą drogę i będę potem za kilkanaście lat żałować. Ale też chciałabym zacząć jak najszybciej zarabiać. Tylko zupełnie nie wiążę tego z konkretnym miejscem, nie wyobrażam sobie żebym miała już zaplanować całe życie – to gdzie się osiedlić i jaką wybrać ścieżkę kariery. Taki z góry narzucony plan wpędza mnie w depresję. Dziecięce marzenia nijak się mają do dorosłości.

Całe nasze życie to nieustający związek dziecięcych marzeń i dorosłości. Co więcej, jest nierozerwalny, bo nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wydaje się, że tylko jeden z tych aspektów jest obecny (niektórzy ludzie są zawsze pryncypialni i poważni, a inni bez przerwy niefrasobliwi), to nie dlatego, że ten drugi gdzieś tam sobie poszedł albo został utracony. Może być co najwyżej stłumiony albo oddany w czyjeś ręce. Dziecko nie musi myśleć o „dorosłych” problemach, to ktoś inny decyduje i ponosi odpowiedzialność za różne sprawy, choćby takie – wydawałoby się oczywiste – jak plan lekcji w szkole albo wykładów na studiach.

Przywilej beztroskiego życia z dnia na dzień wynika z tego, że z góry wiadomo co będzie dalej, nie ma konieczności dokonywania wyboru, bo ten został już ukonkretniony przez władze uczelni, nauczycieli w szkole albo rodziców, którzy zaplanowali kolejny wyjazd na wakacje. Dziecięce marzenia mogą rozwijać się niczym nieskrępowane, w fantazji można być każdym i osiągnąć wszystko. Nasze pragnienia są siłą napędową do działania, osiągania celów i sięgania coraz dalej i coraz wyżej. Z drugiej strony są przyczyną rozczarowań i przykrości, kiedy orientujemy się, że część z nich nie może być zaspokojona natychmiast, a niektóre nie znajdą spełnienia nigdy. A może to nie dziecięce pragnienia są źródłem tej przykrości, tylko dorosłość, która odpowiada im „nie”, tak jak rodzic który odmówił zakupu upragnionej zabawki? Związek dziecięcych marzeń i dorosłości to nieustające negocjacje, konflikty i kompromisy, czasami animozje, ale na szczęście również współpraca.

Ukończenie studiów to perspektywa zmiany, konieczności dokonywania samodzielnych wyborów i ponoszenia ich konsekwencji. To ogromna odpowiedzialność, która może wzbudzać lęk, tym bardziej u kogoś, kto jest w tej sytuacji debiutantem. Nie rodzimy się dorośli i nie dostajemy dorosłości w prezencie. Musimy ją zdobyć przez własne doświadczenie. To nie lada wysiłek, ale sowicie nagradzany: wolnością decydowania o własnym życiu. W ramach dojrzałego zdawania sobie sprawy z istniejących w nim ograniczeń, oczywiście.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki