Ten problem dotyczy wielu osób. Pośpieszne kupowanie prezentów, niepewność, czy ze wszystkim się zdąży, wyścigi po największą i najpiękniejszą (i oczywiście najtańszą, bo w sprawie sprytu zakupowego też chętnie rywalizujemy) choinkę - to wszystko może stać się źródłem stresu. I jeżeli dodatkowo wpisze się w poczucie obowiązku, to z pewnością nie będzie kojarzyć się ani z przesłaniem religijnym, ani z odpoczynkiem, ani z okazją do spotkania z bliskimi. Zgubimy wtedy ideę i radość świątecznych przygotowań.
To, w jaki sposób żyjemy jest - z grubsza rzecz biorąc - zarządzane przez dwie strony osobowości. Jedną z nich są nasze pragnienia i to, co nam sprawia przyjemność. Drugą świadomość codziennych wymagań i konieczności oraz liczenie się z potrzebami innych ludzi. Bywa, że w chwilach większego napięcia kontrolę przejmuje druga część naszego „ja”, powiedzmy ta bardziej szkolno-rodzicielska. Jest ona oczywiście bardzo przydatna - dzięki niej działamy sprawnie i jesteśmy skuteczni. Jeżeli jednak zacznie zanadto przeważać, poczujemy to jako nieprzyjemne wpędzenie w obowiązek. Taka skłonność jest dosyć trwałą cechą osobowości i nie uleganie jej będzie wymagało pewnego wysiłku, można jednak starać się pamiętać, że najzdrowiej jest wtedy, kiedy obie te części nas mają takie samo prawo głosu.
Tym, którzy są nadmiernie obowiązkowi warto przypomnieć, że święta mają służyć odpoczynkowi i przyjemnościom. Z kolei tym mniej frasobliwym, że dobrze jest pamiętać o terminach i zobowiązaniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?