18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze i prawnicy muszą wydać paragon, gdy ich obrót przekracza... 40 tys. zł

Alicja Zboińska, Joanna Barczykowska
Małgorzata Genca/Polskapresse
Z większości prywatnych gabinetów lekarskich oraz z kancelarii prawnych już od ponad roku powinniśmy wychodzić z paragonami z kas fiskalnych. Nie zawsze jednak tak się dzieje, co wykazują m.in. kontrole fiskusa. Urzędnicy zastrzeżenia mają najczęściej do lekarzy, prawnicy bardziej liczą się z przepisami. Kontrolowani przeważnie tłumaczą brak kasy przeoczeniem, niewiedzą lub... brakiem pieniędzy.

W województwie łódzkim ponad 11 tys. lekarzy prowadzi prywatną praktykę. Kasy fiskalne w ubiegłym roku po wejściu w życie nowego prawa zarejestrowało zaledwie 9 proc. z nich. Reszta twierdzi, że kasy nie ma, bo za mało zarabia. Obowiązek posiadania kas fiskalnych w gabinetach mają bowiem tylko lekarze, których roczny obrót przekracza 40 tys. zł, czyli około 3,4 tys. zł miesięcznie.

Urządzenie muszą zarejestrować w urzędzie skarbowym, a następnie "nabijać" na nie honorarium za wizytę lub poradę i płacić podatki. Paragony za wizytę w łódzkich gabinetach to jednak rzadkość. - Od czterech lat leczę się prywatnie u kardiologa. Za każdą wizytę płacę 150 zł. Rachunku ani wydruku z kasy fiskalnej nie dostałam nigdy - mówi pani Barbara, mieszkanka łódzkich Bałut.

Zdaniem fiskusa, lekarze zaniżają swoje zarobki i to sporo. 80 proc. lekarzy i prawników wykazuje miesięczne zarobki poniżej średniej krajowej, czyli mniej niż 3.568 zł brutto. Z najnowszego raportu z badań, przeprowadzonych przez firmę Sedlak & Sedlak, wynika, że lekarz specjalista zarabia w Łodzi od 2,1 do 3,9 tys. zł miesięcznie. Z 12 tys. lekarzy, zarejestrowanych w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi, ponad 11 tys. prowadzi prywatne praktyki. Ceny wahają się od 80 do nawet 300 zł za wizytę, w zależności od tytułu naukowego, specjalności i popularności specjalisty.

Za jeden dzień pracy w gabinecie kardiolodzy, ortopedzi, ginekolodzy zgarniają w Łodzi 1.500 zł. W prywatnym gabinecie przyjmują najczęściej dwa razy w tygodniu. Bez problemu dorabiają sobie do pensji co najmniej 5 tys. zł każdego miesiąca. Rachunki za leczenie wystawia jednak mniej niż 10 proc. lekarzy w woj. łódzkiem.

Pacjenci na brak paragonów rzadko narzekają. Przez rok do Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi nie wpłynęła ani jedna skarga.
W ubiegłym roku pracownicy skarbówek przeprowadzili 19 kontroli kas u specjalistów, w tym roku było ich już 12.

- Nie odnotowaliśmy przypadku niezarejestrowania kas przez prawników - mówi Agnieszka Pawlak, rzecznik Izby Skarbowej w Łodzi. - Inaczej było w przypadku lekarzy - w tym roku skontrolowaliśmy siedmiu, okazało się, że w jednym przypadku lekarz nie musiał mieć kasy, gdyż jego obrót był za mały.

Medycy i prawnicy muszą liczyć się z donosami od pacjentów i klientów. Na przełomie 2011 i 2012 roku do urzędów skarbowych w Łódzkiem wpłynęło 25 donosów. Skarżyły się głównie osoby, które nie dostały paragonów. Fiskus nie zdradza, czy doniesienia się potwierdziły.

Jak tłumaczą się kontrolowani, u których nie wszystko było w porządku? Najczęściej przyznają się do przeoczenia. Twierdzą też, że nie mieli pieniędzy na zapłacenie podatku albo nie znali przepisów. Ta niewiedza może kosztować nawet 12 tysięcy złotych.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki