Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze rezydenci zaostrzają protest. Głodują w szpitalu, oddają krew i wzięli urlopy

Redakcja
Lekarze rezydenci zaostrzyli protesty. Część z nich rozpoczęła głodówkę, a inni wzięli urlopy na żądanie i oddawali honorowo krew, za co także przysługuje dzień wolny. Wojewoda łódzki żąda raportów ze szpitali.

W łódzkich szpitalach dzisiaj do pracy nie przyszło bardzo wielu rezydentów, niektórzy przyłączyli się do głodujących kolegów w Warszawie, wielu innych poszło oddać krew.

Zaostrzenie protestu, jak mówią, to skutek pustych obietnic i lekceważącego stosunku ministra zdrowia do pracy polskich medyków. Kilkanaście spotkań negocjacyjnych w sprawie propozycji zmian organizacji służby zdrowia, zwiększenia finansowania opieki medycznej do 6 proc. PKB, likwidacji kolejek i podwyżek nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

PRZECZYTAJ TEŻ NASZĄ ROZMOWĘ Z GŁODUJĄCYM LEKARZEM: Protest głodowy lekarzy rezydentów. "Nie jesteśmy terrorystami, jak myśli minister zdrowia"

Wysyp krwiodawców

Dlatego w poniedziałek (2 października) centrum krwiodawstwa w Łodzi w ramach protestu wypełniło się krwiodawcami lekarzami. Pracownicy punktu przy ul. Franciszkańskiej przyznają, że tylu chętnych do oddania krwi jednocześnie dawno nie mieli.

- Starsi koledzy opiekują się dziś naszymi pacjentami, ale mimo że nas nie ma w pracy, oddając krew, której bardzo brakuje, tak naprawdę cały czas pomagamy pacjentom - mówi Łukasz Sokołowski, lekarz rezydent w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, którego spotkaliśmy tuż przed oddaniem krwi.

Oddziały bez rezydentów

W „Matce Polce” jest 133 rezydentów. Większość protestujących wzięła urlop na żądanie. Prawie wszyscy zrobili tak samo w szpitalu im. Jonschera. Tam pracuje 43 rezydentów. W oddziałach zostało kilkoro, którzy z różnych powodów nie mogli przyłączyć się do kolegów. Dyrekcja szpitala zapewniła nas, że lekarze wcześniej powiadomili szpital o przyłączeniu się do protestu i nie przekładali planowych zabiegów. Podobnie było w jednym z największych szpitali w Polsce - szpitalu im. Kopernika w Łodzi.

W szpitalu im. WAM ze 183 rezydentów w pracy nie było 20 proc.,ale to nie tylko ci protestujący. Szpital nie potrafi przekazać nam, jaka część z 20 proc. to lekarze, którzy przyłączyli się do protestu.

Zaostrzeniem protestu lekarzy zainteresował się też wojewoda łódzki. Jak ustaliliśmy, urząd rozesłał w poniedziałek do szpitali polecenie o przesyłaniu codziennych raportów dotyczących akcji protestacyjnej. Mają one m.in. dać wojewodzie rozeznanie, czy z powodu nieobecności rezydentów praca w oddziałach nie jest zagrożona.

Zagrożenie dla chorych

Lekarze rezydenci zaznaczają, że nie chodzi im tylko o podwyżki pensji, bo wpływ na nie ma przede wszystkim zwiększenie finansowania służby zdrowia, którego efektem z kolei będą chociażby mniejsze kolejki do specjalistów, lepsze warunki w szpitalach i więcej lekarzy do pracy. Ale nie ukrywają, że rezydentom trudno jest utrzymać się z pensji, którą zapewnia im ministerstwo zdrowia. Zarabiają niewiele ponad 2 tysiące złotych, w zależności od specjalizacji. Te bardziej deficytowe są lepiej opłacane.

- Nie znam żadnego lekarza, który pracowałby na jeden etat i mógł się z tego utrzymać. Standardowy rezydent pracuje przynajmniej na dwa etaty, oczywiście licząc do tego dyżury, dodatkową pracę w poradni, przyjęcia w nocnej i świątecznej pomocy i dodatkową pracę w szpitalnym oddziale ratunkowym - wylicza Wojciech Kuncman, rezydent w Łodzi, który wczoraj oddawał krew. - To wszystko jest okupione brakiem czasu dla rodziny, przyjaciół i na zwykłe potrzeby, jak wyspanie się czy zjedzenie ciepłego posiłku. W szpitalu często brak nam czasu na chociaż jeden ciepły posiłek i spokojny sen, bo w każdej chwili musimy być gotowi do pracy na pełnych obrotach.

- Rezydent zarabia 2 108 zł na rękę, a biorąc pod uwagę obciążenie obowiązkami, odpowiedzialność, to cały czas odstajemy od Europy - dodaje Filip Płużański, rezydent w Łodzi, którego również spotkaliśmy w stacji krwiodawstwa.

Lekarze nie określili terminu zakończenia protestu. Niektórzy wzięli nawet tygodniowe urlopy. Głodujący medycy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, wśród których jest kilkoro łódzkich lekarzy, zapowiadają, że protest może się zakończyć, gdy rząd przedstawi dokumenty, zapewniające realizację postulatów lub stan zdrowia zmusi ich do zaprzestania głodówki.

- Czujemy się dobrze, jesteśmy pod opieką specjalistów, ale jest nam przykro, że minister zmusił nas do tak desperackiego kroku - donosi z „frontu” lek. Damian Patecki, łódzki rezydent i wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.

ZOBACZ TEŻ PROTEST GŁODOWY MEDYKÓW W ŁODZI:
Głodówka lekarzy w Łodzi. Protestują w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi [ZDJĘCIA, FILM]

Głodówka lekarzy w Łodzi. Drugi dzień protestu [ZDJĘCIA]

**

Protest głodowy medyków w Łodzi. Trzeci dzień głodówki. "Czujemy się gorzej, ale nie tracimy nadziei"

**

Protest głodowy medyków w Łodzi. Czwarty dzień głodówki. Środa "dniem bez lekarza" [ZDJĘCIA]

Protest głodowy medyków w Łodzi. Piąty dzień głodówki. Dołączył psycholog z Kielc [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki