Lekcja dla Łodzi: umowy należy czytać, w razie wątpliwości konsultować się z prawnikiem [WYWIAD]

W Łodzi trwa pat między prezydent Hanną Zdanowską i Markiem Żydowiczem w sprawie EC1, który jest efektem umowy zawartej w poprzedniej kadencji z Fundacją Sztuki Świata. Jak należy tę umowę interpretować z dzisiejszej perspektywy? Zwykły ludzki brak pomyślunku, że miastu będzie w przyszłości nie po drodze z fundacją, czy poważne urzędnicze uchybienie?
Na ten temat powinien się wypowiadać prawnik. Mnie te umowy się nie podobały, wydawało mi się, że to było niedopatrzenie urzędnicze. Ktoś te umowy zawierał, z tego co pamiętam, to firmował je wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. I jeśli chodzi o odpowiedzialność polityczną, to Tomaszewski już ją poniósł, został nieco schowany, nie odgrywa już takiej roli na łódzkiej scenie politycznej.

Marek Żydowicz może zostawić EC1, pod warunkiem, że miasto mu zapłaci kilka milionów...
Pan Marek Żydowicz jest w doskonałej sytuacji, bo w wyniku nie najlepiej podpisanych przez miasto umów to on jest górą. Pani prezydent i radni muszą rozstrzygnąć, czy warto spłacić pana Żydowicza i anulować umowę. Być może w dłuższej perspektywie to by się opłacało. Prawie 5 mln zł to kwota niebagatelna, choć pewnie do udźwignięcia przez budżet miasta.

Jakie wnioski należy wyciągnąć z tej sprawy na przyszłość?
Niezależnie od tego, czy miasto zdecyduje się spłacić pana Żydowicza, czy nie, ta sprawa powinna być sygnałem dla miejskich urzędników. Powinna przypominać, że każdą umowę należy oglądać z należytą powagą. Nie należy oszczędzać na dobrych prawnikach, którzy są w stanie przeanalizować umowy i uświadomić władzom ewentualne negatywne konsekwencje ich podpisania. Zalecenie jest dokładnie takie samo, jak to, które można złożyć każdemu obywatelowi: proszę czytać umowy przed podpisaniem, a w razie wątpliwości skonsultować się z prawnikiem.

Rozmawiał Piotr Brzózka