"Mamy tu profesjonalistów w dziedzinie alkoholizmu". Tak Andrzej Kloczyński, opiekun w schronisku dla bezdomnych mężczyzn, przedstawia trzech pensjonariuszy: Piotra, Ryśka i Marcina. Pierwszy na skutek krwiaków nabytych podczas "imprezowych" przygód doczekał się trepanacji czaszki, drugi przepił auto, trzeci - mieszkanie. Obecnie nie piją.
Słuchają ich 16-latkowie, pierwszoklasiści z XXIX LO. W środę w Łodzi odbyła się wyjątkowa lekcja, mająca zniechęcać do sięgania po alkohol. Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, prowadzące schronisko, i jego opiekunowie, działający w Stowarzyszeniu Dobromił, chcą zapraszać na zajęcia licealistów z innych szkół. Badania Urzędu Marszałkowskiego z 2012 roku wykazały, że w ciągu miesiąca poprzedzającego ich przeprowadzenie alkohol piło 85 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych w Łódzkiem.
W schronisku uczniowie mogli zajrzeć do ciasnych sal z piętrowymi łóżkami. Nauczycielki dostrzegły na stoliku tomik Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Licealistki komentowały charakterystyczny zapach, panujący w schronisku i ciasno ustawione łóżka. Wkrótce zrobiło się poważniej. Dariusz Wilczyński, pomysłodawca lekcji, wprowadził Piotra, dawniej stałego bywalca izby wytrzeźwień - w przeszłości trafiał tam średnio dwa razy na dobę. Piotr jest schorowany, mówi wolno i niezrozumiale. Lekcję przerwał atak epilepsji, która ujawniła się na skutek nadużywania alkoholu w przeszłości. Uczniowie byli poruszeni.
- Po rozwodzie kupiłem auto. Ono stało, a ja piłem: 0,7 wódki plus cztery piwa rano i wieczorem - mówił Rysiek, drugi prelegent.
Marcin opowiadał uczniom, jak przepił mieszkanie, kupione mu przez rodziców.
- Po jego sprzedaży mieszkałem w hotelu, codziennie chodziłem do klubu go-go i knajp - opowiadał.
Jego historia wywołała najwięcej pytań od licealistów. Pewnie dlatego, że wygląda "normalnie", nie ma problemów z poruszaniem i mową, popisywał się poczuciem humoru.
Jego problem z alkoholem zaczął się od spotkań i imprez z kolegami. Po tej wyznaniu licealiści nie mogli zrozumieć, w jaki sposób Marcin nie rozpoznał "granicy" bezpiecznego picia. I wdali się w rozmyślania, czy taka w ogóle istnieje. Na koniec stwierdzili, że stracili ochotę na piwo.
Schronisko chce zwrócić się o pomoc w rozwoju projektu do wojewody łódzkiego.
- Pomysł takich lekcji nie jest podręcznikowy, wymaga delikatności - mówi Wiesława Zewald, doradca wojewody Jolanty Chełmińskiej ds. edukacji. - Jeśli pomysłodawcy zachęcą do współpracy 3-4 szkoły, zdobędą zgody rodziców uczniów, na pewno Urząd Wojewódzki rozpatrzy wsparcie pomysłu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?