Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lemmy Kilmister nie żyje. Ojciec chrzestny heavy metalu zmarł w wieku 70 lat

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Lemmy Kilmister leczył cukrzycę. Ostatnio wykryto o niego raka
Lemmy Kilmister leczył cukrzycę. Ostatnio wykryto o niego raka facebook.com/lemmykilmisterforlife
Lemmy Kilmister, wokalista, gitarzysta basowy i lider brytyjskiego zespołu Motörhead zmarł 28 grudnia w Los Angeles. W Wigilię skończył 70 lat

Świat muzyki rockowej żegna się z jedną z wielkich postaci. Swoją muzyką i stylem życia Kilmister był uosobieniem rock’n’rollowca. Założony przez niego 40 lat temu zespół Motörhead grał prostego rocka z energią, jakiej nie miał wcześniej nikt, co w połączeniu z muzycznym „brudem” szybko dało mu miano najgłośniejszego i najszybszego zespołu świata. Potężnie jak na lata 70. i 80. przesterowane gitary i chrapliwy głos Kilmistera to stała cecha bezczelnej muzyki Motörhead. Zespół stał się alternatywą wobec chaotycznego punku i inspiracją dla rodzącego się dopiero gatunku - heavy metalu, który uczynił z Lemmy’ego swego ojca chrzestnego.

Urodzony w Wigilię w 1945 roku w niewielkim Stoke-on-Tren i naznaczony echami II wojny światowej Ian „Lemmy” Kilmister nigdy nie stronił od używek. Tak w czasie, gdy był członkiem technicznej ekipy Jimiego Hendrixa, jak i niedługo potem, gdy był basistą zespołu Hawkwind, z którego wyrzucono go po incydencie na granicy USA i Kanady. Straż znalazła przy nim amfetaminę (wówczas legalną), którą wzięto za kokainę. Przygoda znalazła ujście w piosence „Motorhead” z pierwszego albumu Motörhead z 1975 roku. Życie rock’n’rollowca, wyznaczane cygarami i kolejnymi butelkami whisky (w ostatnim czasie Lemmy, u którego wykryto cukrzycę, za namową lekarza przerzucił się na wino), ale głównie energią, której zazdrościli mu młodsi, budowały image muzyka wręcz nieśmiertelnego. Lata mijały, a Lemmy pozostawał niezmienny. Powstało na ten temat szereg anegdot m.in. o tym, że po zagładzie nuklearnej po ziemi będą chodzić tylko karaluchy i Lemmy. Albo jak włączona w akcję filmu „Airheads” szarada: kto wygra w pojedynku Lemmy przeciw Bogowi? (właściwa odpowiedź: Lemmy to Bóg). Kilmister daleki był jednak od napuszonej pozy. Gdy dziennikarze nazywali go ikoną, odpowiadał im: „Jesteście romantycznymi głupkami”.

Każdy z 22 albumów przynosił nowe kanoniczne utwory: „No Class”, „Overkill”, „Ace Of Spades”, „Iron Fist”, „Born to Raise Hell”. Impet, z jakim w połowie lat 90. nagrano krążki „Bastards” i „Sacrifice” zdeklasował nawet przedstawicieli death-metalu. Było to, gdy od dekady skład zespołu poszerzony był do dwóch gitarzystów: Phila „Wizzo” Campbella i Michaela „Wurzela” Burstona. Jedynym stałym członkiem Motörhead był Lemmy. Przez dwie ostatnie dekady trio uzupełniali właśnie Campbell i perkusista o greckich korzeniach Mikkey Dee. Przez ostatni rok Kilmister podupadł na zdrowiu, kilka razy musiał przerywać koncerty, chodził o lasce. Motörhead nie grał też tak szybko, jak kiedyś.

Na profilu facebookowym zespołu czytamy: „Nie umiemy wyrazić naszego smutku. Ale teraz, prosimy, grajcie głośno muzykę Motörhead, Hawkwind, muzykę Lemmy’ego. Wypijcie drinka lub kilka. Dzielcie się historiami. Celebrujcie życie tak jak ten wspaniały człowiek”.

Ikona heavy metalu odeszła zaledwie trzy dni po zdiagnozowaniu złośliwego nowotworu (napisy)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki