Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lenka ma roczek. Zamiast do babci trafi do domu dziecka

Katarzyna Chmielewska
Państwo Szkupowie kochają Lenkę i martwią się, jak dziecko zniesie pobyt w domu dziecka
Państwo Szkupowie kochają Lenkę i martwią się, jak dziecko zniesie pobyt w domu dziecka grzegorz gałasiński
Lenka ma dopiero roczek, ale już wiele wycierpiała. Kilka miesięcy temu porzuciła ją matka. Stwierdziła, że jest zbyt młoda i biedna, żeby opiekować się dzieckiem. Następnie po wypadku dziewczynka trafiła do szpitala, miała dwie poważne operacje.

W głowie ma metalową płytkę. Lenka ma w sobie wielką wolę życia i szybko wyzdrowiała. Lada dzień opuści szpital. Niestety, zamiast trafić do domu i do ludzi, którzy ją kochają, maluszek trafi do domu dziecka. Tak zdecydował sąd w Zgierzu.

Sytuacja rodzinna Anny i Zbigniewa Szkupów z Bratoszewic jest skomplikowana. Kilkanaście lat temu zmarła siostra pani Anny. Osierociła dwóch synków w wieku 2 i 5 lat. Ojciec chłopców nie interesował się ich losem. Choć pani Anna miała wtedy dopiero 19 lat, zdecydowała, że zajmie się siostrzeńcami. Wraz z mężem zostali dla nich rodziną zastępczą. Niedawno jeden syn państwa Szkupów - 18-letni wówczas Mateusz, został ojcem.

Początkowo córka Mateusza Lenka mieszkała z matką. Jednak po kilku miesiącach mama Lenki oddała ją państwu Szkupom i Mateuszowi. Twierdziła, że nie radzi sobie z wychowaniem córeczki. Szkupowie zdecydowali, że najlepiej będzie, jeśli oni zostaną prawnymi opiekunami dziewczynki. We wrześniu złożyli wniosek do sądu o pozbawienie matki Lenki praw rodzicielskich, ograniczenie ich Mateuszowi i ustanowienie ich rodziną zastępczą dla maluszka.

- Mateusz jeszcze się uczył i nadal chodzi do szkoły, nie zarabia. Uznaliśmy, że takie rozwiązanie będzie najlepsze - tłumaczy Anna Szkup.

Państwo Szkupowie z niecierpliwością czekali na decyzję sądu. Niestety, na początku grudnia zdarzył się wypadek. Podczas spaceru z ojcem Lenka wypadła z wózka i uderzyła się w główkę. W szpitalu okazało się, że ma krwiaka śródczaszkowego i konieczna jest operacja.

Lekarzy z Centrum Zdrowia Matki Polki zaniepokoiły siniaki na tułowiu dziewczynki. Podejrzewali, że 19-letni ojciec znęca się nad dzieckiem. 19-letni Mateusz został zatrzymany. W tym czasie policja i prokuratura sprawdzały sytuację rodzinną dziewczynki. Udowodniono, że krwiak był wynikiem wypadku, a siniaki są od chodzika, z którego Lenka korzystała w domu. Mateusz usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu dziecka.

Lenka przeszła trudną operację, a potem kolejną, pani Anna czuwała przy niej dzień i noc. Maleństwo zaczęło do niej mówić "mama". - Próbowałam jej tłumaczyć, że nie jestem mamą, tylko babcią, ale ona jest za malutka, żeby to zrozumieć - mówi pani Anna.

Lenka doszła do siebie i lada dzień zostanie wypisana ze szpitala. Nie trafi jednak do państwa Szkupów. Sąd chce ją umieścić w domu dziecka. Ma tam przebywać co najmniej do marca, bo na ten miesiąc wyznaczono rozprawę o ustalenie prawnych opiekunów Lenki.

Decyzja zgierskiego sądu nie dziwi Jarosława Papisa, rzecznika Sądu Okręgowego w Łodzi. - Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze i zostanie ono umieszczone w placówce przejściowo, do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Nie jest wykluczone, że maluszek wróci do tej pani po rozprawie. Dziewczynka nie może trafić w to samo miejsce, gdzie doszło do wypadku. Nie wiadomo, czy znów nie znalazłaby się w niebezpieczeństwie. Dlatego sąd do czasu sprawdzenia wszystkiego i wydania decyzji skierował ją do placówki - wyjaśnia Jarosław Papis.

wsp.mt

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lenka ma roczek. Zamiast do babci trafi do domu dziecka - Gazeta Krakowska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki