Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leonard Cohen długo żegnał się z publicznością

Łukasz Kaczyński
Leonard Cohen długo żegnał się z publicznością podczas koncertu w Łodzi.
Leonard Cohen długo żegnał się z publicznością podczas koncertu w Łodzi. Grzegorz Gałasiński
Leonard Cohen zaczął piątkowy koncert w Łodzi koncert od jednego ze swych najbardziej znanych utworów, „Dance me to the end of love”, czym niemal od razy „kupił” publiczność Atlas Areny.

Później, w równie bogatej instrumentacji, usłyszeliśmy między innymi „Everybody knows”, po czym przyszedł czas na utwory z najnowszej płyty „Old Ideas”, w nieco różniących się od studyjnych interpretacjach: „Darkness”, „Amen” i „Come Healing”.

LEONARD COHEN W ŁODZI. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Po dwudziestominutowej przerwie artysta zabrał publiczność ku początkom swej muzycznej drogi. Nim w uboższych, adekwatnych do stylistyki wczesnych albumów Cohena, aranżacjach zabrzmiała m.in. „Suzanne”, Cohen oddał hołd Maciejowi Zembatemu, w którego znakomitych tłumaczeniach pojawiały się w Polsce jego utwory.

78-letni Cohen oddawał też pole muzykom, którzy wspierali go na scenie. „Alexandra Leaving” publiczność wysłuchała w wykonaniu Sharon Robinson.

Koncert zapowiadany jako dwuczęściowy miał tych części tak naprawdę trzy. Bo trudno za zwykły bis uznać kolejne utwory dokładane przez Cohena po, jak się wydawało, definitywnym pożegnaniu się z publicznością. Nawet „Going Home”, otwierające album „Old Ideas”, które w zupełności nasyciłoby miłośników muzyki kanadyjskiego barda i poety, i zamknęło program koncertu udaną klamrą, nie oznaczało pożegnania z artysta. Świetnie reagująca na każdy utwór publiczność nie pozwoliła Cohenowi łatwo zejść ze sceny, a on długo jeszcze obdarowywał ją swymi piosenkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki