Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leonard Cohen w Łodzi. W piątek koncert w Atlas Arenie

Łukasz Kaczyński
Jego ciepłego głosu nie sposób zapomnieć czy pomylić z jakimkolwiek innym głosem, jego teksty dotykają tych najbardziej drażliwych dylematów naszej egzystencji, a jego muzyka, choć z melancholii zrodzona, daje siłę kolejnym pokoleniom. W czwartek około godz. 14 samolot Leonarda Cohena ląduje na Lotnisku im. Wł. St. Reymonta. Będzie to pierwsza wizyta w Łodzi kanadyjskiego barda i poety.

W piątek w Atlas Arenie uwodził będzie publiczność w ramach trasy "Old Ideas World Tour". Będzie to jego jedyny koncert w naszym kraju, pierwszy od trzech lat. Do Polski sprowadza artystę najnowszy album studyjny "Old Ideas", wydany po ośmioletniej przerwie w 2012 roku.

Wraz z Cohenem przylecą muzycy zespołu towarzyszącego mu na trasie: od lat związany z nim kierownik muzyczny i śpiewający basista Roscoe Beck, pianista Neil Larsen, mołdawski skrzypek Alexandru Bublitch, hiszpański gitarzysta Javier Mas, który w swym instrumentarium ma także archilaud i bandurrię, drugi gitarzysta Mitch Watkin, perkusista Rafael Gayol i harmonijkarz Mike Scoble. Za sprawą duetu The Webb Sisters nie braknie kobiecych głosów. Skład poszerzony jest o śpiewającą pianistkę Sharon Robinson, która podobnie jak Larsen uczestniczyła w nagrywaniu "Old Ideas". Oddzielnie przybędą ciężarówki ze sprzętem potrzebnym, by koncert miał należytą oprawę. W czerwcu Cohen wystąpił w Paryżu - koncert trwał cztery godziny. Łódzki, podzielony na dwie części, będzie niewiele krótszy.

W jakim hotelu zatrzyma się artysta, jak wygląda program jego pobytu? Tego organizatorzy nie chcą zdradzić. Wiadomo, że przed koncertem odbędzie tylko jedną próbę.

- Chodzi o zapewnienie artyście maksymalnego komfortu. Pamiętamy co działo się, gdy do Łodzi przyjechał Justin Bieber - mówi Paweł Pawlik. - Pan Cohen nie ma specjalnych wymagań, ani ekstrawaganckich życzeń, a jego żądania muzyczne są niczym w porównaniu z żądaniami np. Rihanny.

Władze Łodzi skierowały zaproszenie do artysty, w zależności od jego woli, na śniadanie, obiad, kolację lub kawę przed koncertem. Na razie bez odpowiedzi. Pamiętajmy jednak, że w tym roku artysta skończy 79 lat.

Naturalne są zatem głosy, że może to być ostatni koncert artysty w Polsce. I ostatnia płyta. Ale ta to akurat dowód niebywałej weny i formy. Obsesja miłości, rozliczanie z grzechami przeszłości, zmaganie się z depresją, jaką rodzi życie - to znane tematy, które na nowym krążku podawane są z muzycznym minimalizmem, wysmakowanym i zmysłowym. Blues, soul, gospel i ciepły baryton Cohena tworzą styl nie do podrobienia. Gdy pozwolimy ponieść się "starym pomysłom" natrafimy też nuty jazzowe czy grecko-bałkańskie instrumentarium. Odnajdziemy tam Cohena takiego jak zawsze: poważnego i zmysłowego, cierpiącego i kochającego życie jak jego ulubiony bohater literacki, Grek Zorba, a jednocześnie zdystansowanego. W otwierającym płytę "Going Home" pozwala sobie na stonowany żart śpiewając: "Uwielbiam rozmawiać z Leonardem/Jest sportowcem i pasterzem/Leniwym draniem w garniturze.

Przed życiem, które jest źródłem cierpień, ale i fascynacji, w latach 90. Cohen uciekł do buddyjskiego klasztoru. Zrezygnował z niego, gdy w pierwszych latach nowego wieku wszelkich oszczędności pozbawiła go menedżerka. W 2008 roku rozpoczął dwuletnie tournee, które zagwarantowało mu ponad 22 mln dolarów "emerytury". Do Łodzi artysta przyleci z Berlina, gdzie wystąpił w hali 02 World. W Łodzi Leonard Cohen będzie do soboty, najpewniej odpoczywając po koncercie. Kolejnymi punktami na jego trasie są m.in. europejskie stolice: Praga (21 lipca, Ljubljana oraz największe miasto chorwackiej Istrii, Pula, gdzie zagra w dawnym rzymski amfiteatrze.
Bilety na koncert w Atlas Arenie kosztują 365, 280, 199 i 115zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki