Leśne przedszkola – idea i początki
Patyk raz jest mieczem, a raz różdżką. W kolejnym tygodniu posłuży jako jeden z kijków wędrowniczków. „Czy będę mieć mokre kalosze, jeśli wejdę do tej kałuży?” – myśli jeden z leśnych przedszkolaków. Przy pomocy patyka mierzy poziom wody. Jedno dziecko wspina się na drzewo. Drugie bawi się w błotnej kuchni. Pichcenie to jedno z ulubionych zajęć „Dziuplaków”. Podobnie jak wyprawy do lasu, na które dzieci razem ze swoimi opiekunami, wybierają się niemal codziennie. Tak w dużym skrócie można by opisać codzienność dzieci w leśnym przedszkolu.
W Polsce powstaje coraz więcej takich miejsc. Tych zatwierdzone przez Polski Instytut Przedszkoli Leśnych z roku na rok jest coraz więcej. Wśród nich znajduje się także Leśne Przedszkole Dziupla w Kielcach założone przez Edytę Karnas i Katarzynę Wołowską w 2017 roku.
Katarzyna, mając w domu trzyletnią córkę, chciała znaleźć dla niej przyjazne miejsce. I tak od koleżanki, mieszkającej w Niemczech usłyszała o leśnych przedszkolach. Edyta przeczytała na ten temat artykuł i stwierdziła, że jest to niesamowita idea, z którą chciałaby się bliżej się związać.
– Znalazłam w Kielcach grupę mam, które bardzo chciały otworzyć leśne przedszkole. Odezwałam się do nich i okazało się, że mniej więcej w tym samym czasie odezwała się do nich też Edyta. Spotkałyśmy się. Wszystko zadziało się dość szybko – mówi Katarzyna Wołowska.
Obecnie Niepubliczne Leśne Przedszkole Dziupla liczy dwie grupy piętnasto- lub szesnastoosobowe, gdzie na co dzień uczą się i bawią dzieci w przedziale wiekowym od 3 do 6 lat. Od roku 2021/2022 funkcjonuje także oddział szkolny z 6- i 7-letnimi uczniami.
Jak wygląda dzień w leśnym przedszkolu?
W centrum Kielc, ale z dala od zabudowań jednorodzinnych, znajduje się kompleks leśny. Na jego skraju, zaraz obok Komendy Wojewódzkiej Policji, umieszczona została siedziba Leśnego Przedszkola Dziupla, a więc kopuła geodezyjna i namiot sferyczny. Do mocno zadrzewionego i ustronnego miejsca rodzice przyprowadzają swoje dzieci w godzinach od 7.00 do 9.30. Wówczas najmłodsi mają czas na swobodną zabawę i przygotowanie się do oficjalnego rozpoczęcia dnia – wspólnego kręgu.
– Są ustawione pieńki, każdy zajmuje swoje miejsce – opowiada Edyta Karnas. – To moment, w którym spotykają się wszystkie grupy przedszkolne. Dzieci mówią wierszyki, śpiewają, mają szansę się wypowiedzieć. Proponujemy im też różne aktywności dydaktyczne.
Później „Dziuplaki” udają się na wyprawę do lasu. Wiosną wąchają kwiaty. Latem wystawiają buzię do słońca. Jesienią biegają po szeleszczących liściach, a zimą pod ich stopami skrzypi śnieg. Razem ze swoimi opiekunami idą do konkretnego miejsca w lesie, gdzie jedzą drugie śniadanie. Tam oddają się swobodnej zabawie.
– Później wracamy do bazy na obiad. Po posiłku nie ma żadnego obowiązkowego leżakowania. Proponujemy dzieciom wyciszające aktywności, najczęściej słuchają czytanych bajek lub sami je oglądają. Ale są dzieci, które odpoczynku nie potrzebują, od razu po obiedzie są gotowe do zabawy i to też jest w porządku. Około godz. 14.30 pojawiają się pierwsi rodzice i dzieci rozjeżdżają się do domów.
Niektóre dni różnią się od siebie. Czwartek to dzień stacjonarny. Wszystkie „Dziuplaki” zostają w bazie, organizowane jest ognisko, a dzieci mają szansę trochę odpocząć. We wtorki lub piątki, w zależności od grupy, odbywa się dzień wypraw rowerowych. Poza tym raz w tygodniu przedszkolaki uczestniczą w zajęciach z muzykoterapii.
Dopytujemy, czym bawią się dzieci w leśnym przedszkolu i jakie są ich ulubione aktywności. Okazuje się, że w zadrzewionych terenach, naprawdę jest co robić.
– Dzieci podchodzą do tematu bardzo kreatywnie. Konstruują różne budowle. Tu sobie urządzą kuchnię, a tam balkon. Często pojawiają się różnego rodzaju domki dla zwierzątek, na przykład myszek czy owadów. One powstają z inicjatywy dzieci – mówi Edyta Karnas.
W leśnym przedszkolu nie ma tradycyjnych zabawek. Raz w tygodniu dzieci mogą przynieść jakąś z domu. Ale – jak przekonują Edyta i Katarzyna – najlepszymi zabawkami są jednak patyki, deski czy kamienie.
Leśne przedszkole i zahartowane dziecko
Nie ma co ukrywać, że dni w leśnym przedszkolu różnią się od siebie także, jeżeli chodzi o porę roku. Edyta Karnas wspomina o tym, że zimą więcej czasu spędza się w bazie.
– To nie jest żaden survival – mówi założycielka Leśnego Przedszkola Dziupla. – Od września dołączają do nas maluchy, dla nich to jest pierwsza zima, staramy się więc dostrzec ich potrzeby. Dla nas to jest priorytet. Jeśli mamy sygnał, że dziecku jest zimno albo, że potrzebuje się wybiegać, to staramy się za tym podążać.
Leśne dzieci nie tylko mają większą wiedzę przyrodniczą, ale także, a może przede wszystkim, większą uważność na każdy patyk, szyszkę czy źdźbło trawy. Wspinają się pod drzewach, bawią błotem, a nawet młotkami czy gwoździami.
– My pozwalamy dzieciom na wiele – mówi Katarzyna Wołowska. – Dzięki temu one w wieku 6 lat są bardzo świadome tego, co umieją robić i na co mogą sobie pozwolić. Są też przygotowane do etapu szkolnego, gdzie muszą brać odpowiedzialność za swoje decyzje i to, co się wokół nich dzieje.
Leśne przedszkola stają się więc powrotem do korzeni. Pokazują, że dziecko może znów być zdrowe, zarumienione, samodzielne, a przede wszystkim szczęśliwe. Bo chyba nikomu nie trzeba powtarzać, że obcowanie z naturą daje wewnętrzną radość. Wystarczy spojrzeć na uśmiech dziecka po długim, zimowym spacerze, by się o tym przekonać.
Wspomnienia Polaków związane z powrotem do szkoły - sonda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?