Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewicowy jak jaguar posła Kalisza

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Mówią, że Aleksander Kwaśniewski nie ma szans na wielki come back do czynnej polityki, bo za wielkie pieniądze doradza kazachskiemu satrapie. No to powinni się zastanowić, bo przecież geniusz nie polega na tym za ile coś się robi, ale jak się to robi. Kwaśniewski doradza przecież Nursułtanowi Nazarbajewowi, który od 20 lat trzyma Kazachów za twarz w kwestii demokratyzacji kraju. Niedawno agencje informacyjne donosiły, że lider kazachskiej opozycji m.in. za wywoływanie niepokojów społecznych dostał osiem lat ciężkiego więzienia i nie może widywać się z żoną. Kto wie, może to było jeszcze przed kazachskim epizodem Kwaśniewskiego, bo za jego czasów ta bananowa republika chyba się demokratyzuje.

Ostatnie wybory parlamentarne z 15 stycznia pokazały, że rządząca prezydencka partia zdobyła 80,1 proc. głosów, a opozycyjni socjaldemokraci nie przekroczyli nawet 2 proc. No i nie demokratyzuje się Kazachstan? "Normalnie" byłoby przecież 99 proc. dla Nazarbajewa, a żadna partia opozycyjna nawet nie trafiłaby na listę do głosowania. OBWE zauważa, że "mimo ambicji rządu, by umocnić proces demokratyczny w Kazachstanie i zorganizować wybory odpowiadające standardom międzynarodowym, wybory 15 stycznia nie spełniły podstawowych zasad wyborów demokratycznych". Zgoda, dla Kwaśniewskiego ta recenzja może być druzgocąca, ale demokracji nie zdobywa się blitzkriegiem. Wystarczy zerknąć na wieści ze Wschodu, a nie przeoczymy informacji, że sąd w Pawłodarze skazał 22-letniego mężczyznę za to, że pokazał środkowy palec kawalkadzie aut wiozącej przewodniczącego senatu Kairata Mamiego. Sam mąż stanu "fucka" nie zauważył, jednak nie umknął on uwadze funkcjonariusza drogówki, który doniósł gdzie trzeba. Wyrok? Pięć dni więzienia, mimo że oskarżony o sianie bezwstydu przyznał się do zarzutu i szczerze żałował. "Normalnie" kara byłaby taka, że ów 22-latek straciłby zapewne palca, albo i całą dłoń podczas publicznego spektaklu na głównym placu Pawłodaru. No i nie demokratyzuje się Kazachstan? Wszystko dzięki Kwaśniewskiemu...

A tak na poważnie, to hamletyzowanie Kwaśniewskiego w sprawie budowy nowej partii na lewicy, albo z powodu propozycji Janusza Palikota a propos startu do europarlamentu, czy też formowania własnej listy staje się już parodią. Paradoksalnie Kwaśniewskiego próbuje uwiarygadniać sam premier Donald Tusk, bo internet obiegła wieść, że szef PO powziął bardzo pewną informację, że Kwaśniewski jednak wystartuje. To ta wieść wystarczyła, by zerwać negocjacje z PiS w sprawie reformy ordynacji do eurowyborów. Zmiany miałyby polegać na tym, że powstaną listy krajowe, które wezmą mandaty przed regionalnymi. Tuskowi to pasowało, bo premiowało duże ugrupowania, Kaczyńskiemu też. Jednak Tusk uznał, że taka reforma Kwaśniewskiemu tylko może pomóc...

Pytanie tylko, czy lewicy, tej eseldowskiej, palikotowej lub kwaśniewskiej coś w ogóle może pomóc. Nie, że taka słaba, nie w tym leży problem. Problem leży w relacji polityki ze zwykłymi pieniędzmi. Były brytyjski premier Tony Blair za podobne porady jak Kwaśniewski inkasuje ładnych parę milionów euro i w Polsce zrobiło się gorąco. No bo co, jeśli tyle samo zarabia Kwaśniewski? Gdyby był liberałem, duży majątek postrzegano by jako cnotę. A że jest człowiekiem lewicy, bogatym być nie przystoi, bo zamiast pławić się w luksusach, należałoby raczej oddać majątek potrzebującym. A milioner Palikot w swoich drogich wdziankach? A Ryszard Kalisz z cygarem w swoim jaguarze za 460 tys. zł? Ma rację Palikot, że Kwaśniewski może zarabiać ile chce i gdzie chce, ale rację ma też ten, kto powiedział, że najedzony głodnego nie zrozumie nigdy. Właśnie taka jest różnica między wrażliwością posiadacza luksusowego jaguara a posiadaczem starego volkswagena garbusa. To jest auto, którym jeździ Jose Mujica... prezydent Urugwaju. Nie chce mieszkać w pałacu prezydenckim, woli dom wymagający remontu, na życie zostawia sobie miesięcznie 775 dolarów, bo resztę prezydenckiego uposażenia, czyli 12 tys. dolarów oddaje na cele charytatywne. Nie chcę epatować tanim populizmem, ale tak rozumiana lewica do mnie przemawia, bo nie ma w tej logice żadnych pęknięć. Mam, to się podzielę. U nas zaś jeśli "mam", to chcę więcej. U nas wyborcy tego nie łapią, więc życzę powodzenia w wyborach, lewico.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki