Błyskawicznie, po kilku minutach od zgłoszenia, na miejsce przyjechali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 PSP w Łodzi. Ratownicy okryli mężczynę kocem termicznym, zmierzyli saturację krwi - wyniosła 94 - i sprawdzili puls.
- Mężczyzna był przytomny, wszystkie czynności życiowe organizmu były zachowane - poinformował dowódca zmiany ekipy ratowników, która przyjechała na wezwanie kobiety.
A dlaczego do potrzebującego mężczyzny pojechała straż pożarna zamiast pogotowia?
Zgłoszenie wpłynęło o godz. 19.10. Dyspozytor numeru 112 skierował tam ekipę strażaków, ponieważ nie było wolnej karetki. Również policjanci nie mieli o tej porze patrolu, który mógłby zająć się potrzebującym.
Ponieważ od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu, pożarnicy zapytali, czy spożywał wysokoprocentowe trunki. Przytaknął. Strażacy zatem odwołali karetkę pogotowia i zadzwonili po straż miejską. Patrol funkcjonariuszy przyjechał na miejsce po... niespełna godzinie. Osłabiony alkoholem mężczyzna trafił do Miejskiego Centrum Terapii i Profilaktyki Zdrowotnej, czyli do tzw. izby wytrzeźwień.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?