- Właściwie to jesteśmy traktowani jak przedszkolaki. Na dworze ciepło, a my tkwimy w budynku - mówi Maciek, jeden z uczniów, dodając, że jedynym sposobem wydostania się na przerwie ze szkoły jest wyczekanie chwili nieuwagi woźnej.
W niektórych klasach uczniowie mówili wychowawcom o problemie, ale dyrekcja szkoły jest nieugięta.
- Jeśli będą warunki, uczniowie będą wychodzić. Póki co, takich warunków nie ma - mówi Bożena Janowska, dyrektor II LO w Piotrkowie dodając, że ma na myśli brak kompletnego ogrodzenia szkoły i nauczyciela, który mógłby pełnić dyżury na zewnątrz i pilnować uczniów.
Dyrektor Janowskiej - jak przyznaje - znane jest rozporządzenie MEN w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, które mówi, że, o ile pozwalają na to warunki atmosferyczne, należy umożliwić uczniom przebywanie na świeżym powietrzu. Ale...
- Aktem wyższego rzędu jest Karta nauczyciela i ustawa o systemie oświaty, które nakładają na mnie obowiązek zapewnienia uczniom bezpieczeństwa. Jeśli stałoby się coś złego, winna byłaby szkoła, bo nie dopilnowała - mówi pani dyrektor, wspominając zabójstwo uczennicy przed kilku laty na schodach katolickiego liceum w Wieluniu.
W II LO nie otrzymaliśmy kontaktu do przewodniczącego rady rodziców, ale jeden z rodziców, z którym udało nam się porozmawiać, słysząc o argumentach dyrekcji mówi: - Dla mnie to wygodne dla nauczycieli tłumaczenie. Uczniowie nie tylko tkwią w murach, ale i odczuwają kryzys zaufania.
W I LO w Piotrkowie, którego teren nie jest ogrodzony, dyrektor ma inne podejście.
- Nie bronimy uczniom wychodzić z budynku. Zwracamy uwagę na to, kto wchodzi do budynku i na to, by uczniowie przebywali na dziedzińcu. Do tej pory nie mieliśmy sytuacji konfliktowych - mówi Henryk Michalski, dyrektor "Chrobrego". - Jedna trzecia uczniów to osoby dorosłe. Odpowiedzialność odpowiedzialnością, ale oni mają osobowość prawną. Czy ja mógłbym im zakazać wyjścia z budynku? - zastanawia się dyrektor Michalski.
Przed rokiem zasłynęła dyrektor SP nr 125 w Łodzi, która wprowadziła dla uczniów zakaz poruszania się w czasie długiej przerwy, zaś na czas pozostałych - zakaz biegania. Tłumaczyła, że decyzję podjęła po serii wypadków na korytarzu.
- Zakaz poruszania się już nie obowiązuje, bo problem sam się rozwiązał - usłyszeliśmy we wtorek od Marzeny Rybowskiej, dyrektor placówki. - Dzieci mają do dyspozycji m.in. nowe gry planszowe i spędzają czas spokojniej. Nie biegają.
współpraca Maciej Kałach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?