Liczby decydują o naszym życiu?

- To rozpoznanie potencjału człowieka za pomocą wszystkich jego danych, a więc daty urodzenia, nazwiska, podpisu - twierdzi Ewa Galas, numerolog. Według niej podstawą numerologii, ale i też informacji o człowieku, jest... wibracja urodzenia.

- Tworzy ona pewnego rodzaju ramę osobowości, czyli drogę życia - wyjaśnia pani Ewa. - Nie zawiera jednak informacji o tym, jak się tą drogą poruszamy, z jaką prędkością, w którym kierunku, jaką jej część wykorzystujemy, czy łatwiej nam sięgać po pozytywny czy negatywny potencjał. Te informacje wynikają z pozostałej części karty numerologicznej, którą tworzą imiona, nazwiska i podpisy. Kiedy pomiędzy energiami w karcie numerologicznej panuje dysharmonia, mamy tendencje do chodzenia ciągle pod górkę, coś nas hamuje, odczuwamy wewnętrzne sprzeczności i konflikty, nie czujemy się z samymi sobą szczęśliwi. Numerologia pozwala na zmianę tych uwarunkowań. Poprzez zmianę karty numerologicznej można doprowadzić do zharmonizowania wszystkich energii i odblokowania potencjału. Nie powinno się tego robić na własną rękę.

Jak obliczyć wibrację urodzenia? Należy zsumować datę urodzenia. Załóżmy, że ktoś urodził się 23.10.1967 roku. Przeprowadzamy następujące działanie: 2+3+1+1+9+6+7. Po zsumowaniu tych cyfr otrzymujemy liczbę 29. Do 2 dodajemy 9 i otrzymujemy 11. 1+1 daje nam 2. Osoba urodzona pod tą datą jest numerologiczną dwójką. W każdym roku ta dwójka będzie miała inną wibrację. Aby ją obliczyć, trzeba zsumować cyfry, zawarte na przykład w roku 2012. Będzie to więc 2+0+1+2, czyli 5. Tę piątkę należy dodać do dwójki (to liczba dla osoby urodzonej 23.10.1967 roku). Po zsumowaniu 5 i 2 otrzymamy 7. Wibracja dla roku 2012 wyniesie więc siedem.

Numerolodzy przekonują też, że liczby nie tyle determinują los człowieka, ale wpływają na niego i można to wykorzystać. Warto wiedzieć, jakie liczby będą mieć na nas wpływ i czasem to wykorzystać.

- Nie można powiedzieć, że jedna liczba jest szczęśliwa, a inna pechowa - twierdzi Ewa Galas. - Mówi się, że siódemka jest szczęśliwa, a trzynastka pechowa. To nie tak. Każda liczba ma potencjał, dobre i złe cechy. Tylko trzeba to wykorzystać.

Numerologia rozróżnia też mistrzowskie liczby. Ludzie urodzeni pod takimi liczbami mogą mieć większy potencjał, ale przez to też większe zadania do spełnienia. Mistrzowskimi liczbami są 11, 22, 33, 44, 55, 66, 77. Nie sumuje się występujących w nich cyfr. Liczby te mają zaś szczególną wibrację. Jak uważają numerolodzy, obecność liczb mistrzowskich wskazuje, że jest to tzw. stara dusza, która wcieliła się ponownie, by dołączyć swą wiedzę do rozwoju ludzkości w dziedzinach takich jak: praktyki duchowe, medycyna, nauka, religia, pedagogika, polityka.

Jak już wspominaliśmy, przedmiotem numerologii są nie tylko liczby, ale również nazwy. Zamienia się je na liczby poprzez ponumerowanie liter alfabetu, a następnie ich sumowanie.

Przyporządkowanie liczb literom polega na zapisaniu alfabetu w pionowych słupkach. W każdym słupku znajduje się dziewięć liter. I tak literom A, Ą, J, S, Ś jest przypisana cyfra 1. Do liter B, K, T jest przypisana cyfra 2; a C, Ć, L, Ł, U - cyfra 3; D, M, V - 4; E, Ę, N, Ń - 5; F, O, Ó, X - 6; G, P, Y - 7; H, Q, Z, Ż, Ź - 8; a dla I i R jest przypisana cyfra 9.

Każda data urodzenia ma przypisywać urodzonemu pod nią człowiekowi określone cechy. Na przykład urodzeni pod jedynką to ludzie o cechach przywódczych, indywidualiści, eksponujący swoje ego. Dwójki to urodzeni dyplomaci, wrażliwi, kierujący się w życiu uczuciami. Dużym talentem w każdej dziedzinie życia mają się odznaczać trójki. Czwórki myślą logicznie, są wytrwałe, odporne na stres związany z pracą. Piątki są otwarte na nowości, mają dużą łatwość w zdobywaniu wiedzy i skłonność do... używek. Osoby urodzone pod szóstką są rodzinne, kreatywne, inteligentne. Siódemki to introwertycy, bez problemów robiący karierę zawodową. Ósemki kipią energią, są uparte i zdeterminowane w działaniu. Natomiast ludzie urodzeni pod dziewiątką opierają swe działania na bezinteresownej miłości.

Tyle numerologia, nam pozostaje w to wierzyć lub nie....