Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów. PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 1:3 [ZDJĘCIA]

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali w łódzkiej Atlas Arenie z jednym z faworytów do wygrania Ligi Mistrzów, włoskim Cucine Lube Civitanova.

Włoski trener Gianlorenzo Blengini rzucił od początku meczu na boisko swoje wszystkie największe gwiazdy, nie tylko z rozgrywającym Micah’em Christensonem i przyjmującym Osmany’m Juantoreną, ale także z atakującym Ivanem Miljkoviciem i niezwykle zdolnym przyjmującym Klemenem Cebuljem. A początek spotkania wskazywał, jakby bełchatowianie spotkali się tego wieczora z zespołem z innej bajki. Z zespołem absolutnie kompletnym.

Na drugiej przerwie technicznej Cucine Lube wygrywało 16:9, a PGE Skra miała problemy ze zdobywaniem punktów. Włoski zespół był nie do zatrzymania zwłaszcza w kontrach, a gdy robiło się nerwowo do gry wkraczał Juantorena.

Ale po drugiej przerwie bełchatowianie, korzystając z fenomenalnej formy Nicolasa Marechala i znakomitej zmiany Marcela Gromadowskiego zaczęli odrabiać straty. Od stanu 21:24 siatkarze Miguela Falaski zaczęli koncertowo bronić setbole i doprowadzili do gry na przewagi. Ba, gdy Marechal zaserwował asa wyszli nawet na prowadzenie 27:26, ale decydującego ciosu nie zadali. A seta skończył Juantorena.

Ta równa walka z pewnością pomogła graczom PGE Skry, którzy w drugiej partii zagrali już zdecydowanie spokojniej, pokazując swoje prawdziwe oblicze. Bełchatowianie cierpliwie budowali swoją przewagę, zatrzymując raz po raz Miljkovicia i Cebulja. Wygrana 25:18 oddawała przebieg gry.

Do stanu 20:20 trzeci set był bardzo wyrównany, ale wtedy rozpoczął się dramat PGE Skry. Facundo Conte pechowo dotknął siatki, a rywale nie wypuścili już szansy z rąk, pozwalając bełchatowianom na zdobycie już tylko jednego punktu.

Czwarta partia zaczęła się znakomicie, bo PGE Skra prowadziła 2:0 po asie serwisowym Marechala. Do tego Cucine Lube spotkał dramat, bo kontuzji doznał nieprawdopodobnie skutecznie broniący libero Jenia Grebennikov. Wszystko układało się korzystnie dla PGE Skry do stanu 7:3, ale cztery kolejne punkty zdobyli rywale i wrócili do gry.

Falasca łapał się ostatnich szans, zdjął z boiska Marechala, Wlazłego i Nicolasa Uriarte, zamieniając ich na Israela Rodrigueza, Marcela Gromadowskiego, któremu tuż przed meczem urodził się syn, oraz Marcina Janusza. Rywale prowadzili już 13:8, a rezerwowi, choć spisali się naprawdę dobrze, nie odmienili losów meczu, choć wprowadzili trochę nerwowości u rywali.

Za dwa tygodnie bełchatowianie kolejny raz pojawią się w Atlas Arenie, gdy w meczu trzeciej kolejki Ligi Mistrzów podejmą Knack Roeselare.

PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 1:3 (28:30, 25:18, 21:25, 20:25)

PGE Skra: Uriarte 2, Conte 17, Wrona 12, Wlazły 13, Marechal 13, Kłos 5, Milczarek (libero) oraz Gromadowski 6, Janusz, Piechocki (libero), Winiarski, Lisinac, Rodriguez 1. Trener: Miguel Falasca.

Cucine Lube: Christenson 2, Juantorena 21, Podrascanin 11, Miljković 11, Cebulj 14, Stanković 6, Grebennikov (libero) oraz Parodi, Fei 1, Corvetta. Trener: Gianlorenzo Blengini.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki