Co czeka nauczycieli wygaszanych gimnazjów? Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że o ich zatrudnienie nie trzeba się martwić, bo ofert pracy są tysiące. Z kolei łódzki oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego odpowiedział MEN, że reforma stworzy „wędrującego nauczyciela”.
O co chodzi z tym „wędrowaniem”?
Zobacz też:Likwidacja gimnazjów. Samorządy do końca marca muszą zdecydować, co zrobią ze swoimi gimnazjami
Przed tygodniem Maciej Kopeć, wiceminister edukacji, oznajmił na posiedzeniu jednej z sejmowych komisji, że w bazach danych prowadzonych przez kuratorów oświaty jest ponad 8 tys. miejsc pracy oferowanych przez szkoły. W odpowiedzi łódzki oddział ZNP przyjrzał się 827 ofertom pracy w naszym województwie (stan na 16 maja, szkoły muszą zgłaszać wakat do kuratora, jeśli taki się pojawi).
„81 procent stanowią propozycje pracy w wymiarze poniżej jednej drugiej etatu - najczęściej na 2, 4 lub 6 godzin tygodniowo. Dotyczy to zwłaszcza nauczycieli przedmiotów przyrodniczych” - brzmi wtorkowe oświadczenie łódzkiego oddziału ZNP. - „Wizja wędrujących nauczycieli, którzy pracować będą w kilku szkołach, aby mieć etat lub chociaż 1/2 etatu, zaczyna być coraz bardziej realna. To jest jeden z wielu złych efektów reformy oświaty wdrażanej przez rząd. Dla wielu nauczycieli warunki ich pracy ulegną znacznemu pogorszeniu. Niestety, może to również mieć wpływ na obniżenie jakości nauczania w wielu polskich szkołach” - czytamy dalej w oświadczeniu ZNP.
Czytaj też:Likwidacja gimnazjów. Samorządy do końca marca muszą zdecydować, co zrobią z gimnazjami
Ogółem, według wyliczeń ZNP, spośród 827 ofert pracy z Łódzkiego propozycje pełnego etatu lub większej liczby godzin to tylko 55 ogłoszeń, powyżej pół etatu - 104, zaś poniżej pół etatu - 668. Pełnych etatów brak dla: fizyków, biologów, nauczycieli muzyki, chemików i geografów (a tym ostatnim dwóm grupom żadna szkoła nie zaoferowała także nawet połówki etatu).
W lutym MEN informowało, że reforma w Łodzi nie spowoduje zwolnień, ale da możliwość stworzenia 99 nowych etatów nauczycielskich przez dwa najbliższe lata, licząc od wakacji (bo oddziały w wydłużanych o siódmą i ósmą klasę podstawówkach zwykle mają mniej uczniów niż w wygaszanych gimnazjach).
Wczoraj łódzki magistrat wyliczył, że aktualnie „40 nauczycieli gimnazjów planowanych jest do zwolnienia”.
Ogółem w gimnazjach prowadzonych przez łódzki samorząd pracuje obecnie 1.372 nauczycieli. W teorii, brak pierwszych klas od września powinien spowodować obcięcie etatów o jedną trzecią na najbliższy rok szkolny, jednak jak informuje magistrat: „trudno w tej chwili oszacować, ilu nauczycieli będzie pracować w gimnazjach od września 2017 r., gdyż większość z nich będzie kontynuowała pracę w gimnazjum, uzupełniając swoje etaty w innych szkołach, głównie w szkołach podstawowych”.
**Zobacz:
Likwidacja gimnazjów. Gminy mają ustalić do 10 lutego, co chcą zrobić z gimnazjami**
Z kilku gimnazjów (m.in. nr 6, 43) dochodzą sygnały, że dotychczasowi nauczyciele tych placówek masowo przenoszą się do podstawówek, a ich miejsce będą musieli wypełnić inni - np. emeryci. Magistrat informuje o 47 takich przeniesieniach (w których wydał niezbędną opinię), ale jak informują urzędnicy z Łodzi: „liczba ta z pewnością ulegnie zmianie do końca roku szkolnego”.
Z 577 pracowników niepedagogicznych „35 pracowników administracji i obsługi zatrudnionych w gimnazjach planowanych jest do zwolnienia”.
Niezależnie od reformy rządowej, magistrat wprowadził nowe przeliczniki ich zatrudniania, które - zdaniem oświatowej Solidarności - mogą skutkować zwolnieniami.
CO Z REFERENDUM? |
W poniedziałek, 15 maja, Marek Kuchciński, marszałek Sejmu, poinformował w liście do ZNP o zakończeniu weryfikacji wykazu podpisów obywateli popierających wniosek o poddanie pod referendum rządowej reformy systemu edukacji. Związkowcy chwalili się zebraniem ok. 910 tys. podpisów, zaś, według marszałka Kuchcińskiego, zweryfikowano dotąd 570.133 podpisy, z czego 562.852 podpisy zostały złożone prawidłowo. Organizatorzy akcji przekroczyli więc wymaganą przez prawo granicę pół miliona podpisów i w związku z tym wniosek o referendum trafi pod obrady Sejmu. Posłowie zdecydują, czy głosowanie obywateli (nad pytaniem „Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?”) się odbędzie. ZNP nalega, aby wniosek o referendum posłowie omawiali na najbliższym posiedzeniu Sejmu, czyli w dniach 24 - 26 maja. Przypomnijmy, że, według Anny Zalewskiej, minister edukacji narodowej, na organizację referendum jest już za późno, bo reforma oświaty jest już wdrażana. Organizatorzy zbiórki podpisów przypominają o obietnicy wyborczej PiS, zgodnie z którą każda udana inicjatywa zbierania podpisów miała się kończyć zgodą na referendum. |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?