W przypadku opcji biernej, czyli wybrania IKE, nasze pieniądze będą przez pierwsze trzy lata w znacznej większości inwestowane w akcje na warszawskiej giełdzie. Będzie więc można dużo zyskać, ale także stracić. Na pięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego nasze powiększone (lub pomniejszone) oszczędności trafią na specjalny subfundusz przedemerytalny, który z założenia ma być bezpieczniejszy, bo akcje będą stanowiły maksymalnie 15 proc. Reszta będzie inwestowana w obligacje.
W przypadku opcji czynnej, czyli wyboru ZUS-u, plusem może być waloryzacja kapitału emerytalnego, która w ostatnich latach była bardzo korzystna (rzędu 8 - 9 proc. rocznie na koncie podstawowym). Minusem - brak możliwości dziedziczenia, co oznacza, że wraz z naszą śmiercią wszystkie pieniądze przepadną
Można pokusić się o twierdzenie, że wybór ZUS wydaje się dobrą opcją dla osób, które wierzą w finansową stabilność tej instytucji i mają niewiele lat do emerytury (mniej niż 10) - bo nie poniosą dużego ryzyka rynkowego i być może skorzystają z wysokiej waloryzacji
Kto powinien wybrać IKE? Osoby, które wierzą w pomyślną przyszłość polskiej giełdy i dodatkowo spodziewają się niskiej emerytury z ZUS-u, np. tylko emerytury minimalnej, bo np. będąc miniprzedsiębiorcą, odkładały jedynie minimalne składki na emeryturę. Wtedy pieniądze ulokowane na nowym IKE będą dla nich dodatkowym bonusem