Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List szedł za długo

Alicja Zboińska
Łodzianin skarży się na działalność Poczty Polskiej.
Łodzianin skarży się na działalność Poczty Polskiej. Dziennik Łódzki/archiwum/Paweł Nowak
Łodzianin skarży się na działalność Poczty Polskiej. - Przez Pocztę Polską o mały włos nie przegrałbym sprawy sądowej - żali się pan Jacek z Łodzi. - Wysłałem do Rzeszowa listem priorytetowym ważne dokumenty. Sądziłem, że list dotrze następnego dnia, tak się jednak nie stało.

Pan Jacek do oddziału Poczty Polskiej przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Łodzi wybrał się we wtorek, 28 maja, koło południa. Wybrał list polecony priorytetowy i był przekonany, że do Rzeszowa przesyłka dotrze następnego dnia, a najpóźniej w piątek, 31 maja.

- Przez stronę internetową Poczty Polskiej chciałem prześledzić dostarczanie listu, wpisując numer nadania - mówi pan Jacek. - Okazało się jednak, że przesyłka o takim numerze nie została zarejestrowana. Wróciłem w piątek do oddziału poczty, tam pracownica też nie mogła jej znaleźć.

Łodzianin chciał więc od razu złożyć reklamację. Usłyszał, że jest to niemożliwe, gdyż reklamacje są przyjmowane dopiero po 14 dniach od nadania listu. Mężczyzna twierdzi, że usłyszał też, że jeżeli przesyłka dotrze np. ósmego dnia, to reklamacja nie będzie zasadna.

- Dokumenty dotarły dopiero w poniedziałek, 3 czerwca, czyli ostatniego dnia, który miałem wskazany na ich dostarczenie - mówi łodzianin. - A co stałoby się w sytuacji, gdyby opóźnienie było większe? Sprawę przegrałbym, a poczta nie poniosłaby za to odpowiedzialności. Ceny usług rosną, zmieniają się coraz częściej, a jakość wykonywania usług jest kiepska. Jako petent czuję się bezradny wobec działań tego molocha.

Grzegorz Warchoł z biura Public Relations Poczty Polskiej zapewnia, że przesyłka została doręczona 31 maja, czyli drugiego dnia roboczego po dniu nadania. Termin składania reklamacji jest natomiast zawarty w rozporządzeniu ministra infrastruktury.

- Reklamację z tytułu niewykonania usługi można zgłosić po upływie 14 dni od dnia nadania przesyłki rejestrowanej lub przekazu pocztowego, nie później jednak niż w terminie 12 miesięcy od dnia ich nadania - zaznacza Grzegorz Warchoł.

Reklamację może także zgłosić adresat bezpośrednio przy przyjęciu listu, jeśli zauważy uszkodzenie korespondencji.

Odszkodowanie można też uzyskać, jeśli dojdzie do doręczenia przesyłki listowej rejestrowanej najszybszej kategorii w terminie późniejszym niż w 4 dniu po dniu nadania. Wysokość odszkodowania stanowi różnicę między opłatą za przesyłkę listową najszybszej kategorii danego przedziału wagowego, a opłatą za taką przesyłkę, która nie jest przesyłką najszybszej kategorii tego samego przedziału wagowego.

Z raportu Urzędu Kontroli Elektronicznej wynika, że w ubiegłym roku odnotowano blisko 188 tysięcy reklamacji dotyczących działalności poczty. Większość z nich dotyczyła zaginięcia listów i przekazów. Pracownicy Poczty Polskiej uwzględnili niespełna 16 procent złożonych skarg. Aż 79 procent reklamacji zostało odrzuconych, a resztę skarg uznano za niewniesione z przyczyn formalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: List szedł za długo - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki