Łodzianie podejrzewają, że ma to związek z tym, że w ich rejonie pracuje nowy listonosz. Przedstawiciel Poczty Polskiej zaznacza, że na doręczyciela wpłynęła tylko jedna skarga, ale obiecuje, że naczelnik tej placówki przyjrzy się pracy listonosza.
- Mieszkam przy ul. Bruskiej na Złotnie i od ponad roku żadna korespondencja polecona nie jest do nas doręczana - narzeka pan Kamil. - Po każdy list lub inną przesyłkę trzeba jechać na pocztę. Rozumiem, że adresata może nie być w domu, ale akurat u mnie zawsze ktoś jest, gdyż żona ma urlop wychowawczy. Nigdy nie zdarzyło się, by listonosz zadzwonił. Za to po południu okazuje się, że w skrzynce jest awizo - mówi nasz Czytelnik.
Pan Kamil dodaje, że dzwonek, podobnie jak u jego sąsiadów, znajduje się przy furtce, więc nie wymaga to np. wchodzenia ani wjeżdżania windą na któreś piętro.
Pan Kamil zaznacza, że najbliższa poczta znajduje się ponad dwa kilometry od jego domu. Mieszkańcom ulicy Bruskiej nie jest wcale łatwo tam się dostać, gdyż nie ma bezpośredniego autobusu, a przystanek też nie znajduje się blisko.
Łodzianin zaznacza, że problemy jego i sąsiadów zaczęły się ponad rok temu, gdy rejon zaczął obsługiwać nowy listonosz. Zaprzecza temu Grzegorz Warchoł z biura prasowego Poczty Polskiej.
- Ten rejon rzeczywiście obsługuje nowy listonosz, ale zmiana nastąpiła w październiku tego roku - mówi Grzegorz Warchoł. - Do urzędu pocztowego trafiła jedna skarga na pracę doręczyciela. Listonosz wyjaśnił, że zostawił awizo, gdyż adresata nie było w domu, a poza tym przesyłka była z tych większych, czyli tzw. gabarytowa.
Doręczyciel, który objął rejon, ma dziesięcioletnie doświadczenie w pracy. Grzegorz Warchoł zapewnia, że o sprawie powiadomiona została naczelnik poczty, która obiecała, że przyjrzy się pracy listonosza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?