Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Litr benzyny znów będzie kosztował 5 zł?

Alicja Zboińska
Archiwum
Kierowcy znów z niepokojem zerkają na dystrybutory na stacjach paliw. Ceny benzyny i oleju napędowego od kilku tygodni powoli idą w górę. I chociaż na początku tygodnia nieznacznie spadły, eksperci przestrzegają przed wyciąganiem z tego optymistycznych wniosków i spodziewają się raczej dalszych wzrostów cen.

W najgorszej sytuacji są kierowcy, których samochody są napędzane gazem. Tylko w  ciągu ostatniego tygodnia średnia cena tego paliwa na  stacjach w kraju wzrosła o 7 groszy i wynosiła 1,92 zł. W naszym regionie w czwartek za litr autogazu trzeba było zapłacić średnio 1,91 zł, co oznacza wzrost o 3 grosze.

- Sytuacja na hurtowym rynku paliw zmieniła się w  styczniu tego roku, ceny zaczęły rosnąć - mówi Urszula Cieślak, analityk rynku paliw Biura Maklerskiego Reflex z Łodzi. - Przełożyło się to bardzo szybko na  wzrost cen benzyny i oleju napędowego, natomiast ceny gazu tak szybko się nie zmieniają. Można powiedzieć, że właśnie teraz to nadrabiają, ale mamy do czynienia z odbiciem od niskiego poziomu.

Za litr benzyny 95-oktanowej na stacjach w naszym regionie trzeba było w czwartek zapłacić średnio 4,66 zł. Litr benzyny 98-oktanowej kosztował średnio 4,85 zł, a oleju napędowego 4,68 zł.
Litr oleju napędowego, w  porównaniu z notowaniami sprzed tygodnia, staniał średnio o 2 grosze, a benzyny 95-oktanowej o grosz. Cena benzyny 98-oktanowej się nie zmieniła.

- Początek tego tygodnia przyniósł obniżki cen w hurcie, ale to nie poprawia wyraźnie sytuacji - mówi Urszula Cieślak. - Można się cieszyć z tego, że ceny przestały rosnąć, na znaczące obniżki nie ma jednak co liczyć. Właściciele stacji paliw będą się oglądać na konkurencję, marże nie są obecnie duże. Dotyczy to zwłaszcza benzyny, marża w przypadku oleju napędowego nieznacznie wzrosła.

W przyszłym tygodniu sytuacja może być zbliżona do tej, z jaką mamy do czynienia obecnie. Dla tych, którzy planują dalszą wielkanocną podróż, pocieszające jest to, że mimo ostatnich wzrostów cen i tak za  paliwo zapłacą mniej niż przed  rokiem.

W połowie kwietnia ubiegłego roku (Wielkanoc była nieco później niż w tym roku) litr benzyny 95-oktanowej na  stacjach w naszym regionie kosztował średnio 5,30 zł, a benzyny 95-oktanowej 5,54 zł. Za litr oleju napędowego kierowcy płacili rok temu średnio 5,29 zł, a autogazu 2,49 zł.

Oznacza to, że nawet jeśli paliwo zdrożeje jeszcze o kilka groszy na litrze, to i tak zapłacimy o 50 - 60 groszy mniej na litrze niż rok temu. Podróż będzie jednak droższa niż na początku tego roku.

Kierowcy, zaniepokojeni podwyżkami, zastanawiają się, czy za litr paliwa nie będziemy wkrótce płacić 5 zł. Zdaniem Urszuli Cieślak to ryzyko jest realne. Już bowiem na części stacji można znaleźć paliwo w cenie ok. 4,80 zł za litr. Do pokonania 5-złotowej bariery brakuje więc niewiele.

Według analityków, uzależnione jest to od dwóch wartości: ceny baryłki ropy Brent na  rynkach światowych oraz kursu złotówki do dolara. Cena benzyny przekroczy tę granicę, gdy baryłka ropy Brent będzie kosztować 60 dolarów, a za dolara będziemy płacić 3,90 zł. 19 marca średnia cena baryłki ropy wynosiła niespełna 55 dolarów, a średni kurs dolara oscylował natomiast wokół poziomu 3,86 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki