Przed spotkaniem trener Przemysław Cecherz zapowiadał, że do pojedynku z LKS-em podejdzie poważnie. O lekceważeniu przeciwnika nie mogło być mowy, co potwierdzali zresztą sami piłkarze. Co prawda jedenastka zmieniła się w porównaniu z meczami ligowymi, ale trzeba pamiętać, że Widzew ma szeroką kadrę, a takie spotkanie mogło być dobrym sprawdzianem dla zmienników.
Na boisku pojawił się więc dawno niewidziany Marcin Krzywicki, w drużynie zadebiutował Paweł Broniszewski, a od pierwszych minut do gry wybiegł Adrian Budka. Mecz toczył się w trudnych warunkach, bo murawa z powodu deszczu była grząska i śliska. Pięknego piłkarskiego widowiska nikt się tu nie spodziewał.
Zgodnie z przewidywaniami dominował Widzew. Już w 10. minucie powinno być 1:0, bo w świetnej sytuacji był Krzywicki. Zawodnik nieznacznie pomylił się jednak pod bramką i trafił tylko w słupek. W objęciu prowadzenia łodzianom pomógł rzut karny, który został odgwizdany za zagranie ręką jednego z gospodarzy. Wykonawcą stałego fragmentu został Piotr Okuniewicz i Widzew prowadził z LKS-em od 17. minuty.
Goście wciąż dominowali, ale klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Pod koniec pierwszej połowy z dystansu huknął Adrian Budka, ale trafił tylko w poprzeczkę. Później LKS miał jeszcze dwa rzutu wolne, których jednak nie był w stanie wykorzystać. Pierwsza część gry zakończyła się więc niebezpiecznym 1:0 dla Widzewa.
W drugiej połowie na boisku pojawił się długo niewidziany Michał Czaplarski. W grze Widzewa niewiele się jednak zmieniło. Szanse bramkowe nadal były, ale zazwyczaj marnowane. Na początku tej odsłony gry w boczną siatkę trafił Krzywicki, a fatalnie pod bramką skiksował Okuniewicz.
Czytaj:Concordia Elbląg – RTS Widzew Łódź 2:2. Widzew żegna się z nadzieją na awans
Od 55. minuty widzewiacy grali w przewadze, bo czerwoną kartkę za faul na Macieju Szewczyku obejrzał Łukasz Kubiak. Ten atut szybko udało się wykorzystać, bo po chwili było już 2:0 dla Widzewa. Dobre podanie od Budki dostał Okuniewicz i tym razem bez problemów pokonał Łukasza Bieleckiego. Teraz można było uspokoić grę!
Wynik udało się podwyższyć bardzo szybko, bo już w 69. minucie do bramki trafił Ogawa, który chwilę wcześniej zastąpił na boisku Okuniewicza. Niepilnowany Japończyk dostał świetną piłkę od Szewczyka i pozostało mu tylko pokonać bramkarza. Po chwili podwyższyć mógł Budka, ale poślizgnął się na mokrej murawie.
W 75. minucie swoją strzelecką niemoc przełamał Marcin Krzywicki! Napastnik dostał piłkę od Budki i tym razem udało mu się pokonać golkipera gospodarzy. Zawodnik poszedł za ciosem i już chwilę później trafił do siatki drugi raz. Za piątego gola dla łodzian odpowiedzialny był ten sam duet – podawał Budka, strzelał „Krzywy”.
Worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Po chwili fatalnie w bramce pomylił się bramkarz gospodarzy i bramkę na 6:0 Sebastian Olczak strzelił prosto z kornera. Spotkanie zakończyło się właśnie takim wynikiem.
Widzewiacy pewnie wygrali w Kwiatkowicach i awansowali do półfinału wojewódzkiego Pucharu Polski. Następne pucharowe spotkanie łodzianie rozegrają 10 maja. Ich rywalem będzie Warta Sieradz.
LKS Kwiatkowice – RTS Widzew Łódź 0:6 (0:1)
Bramki:
1:0 Piotr Okuniewcz (17.)
2:0 Piotr Okuniewicz (60.)
3:0 Yudai Ogawa (69.)
4:0 Marcin Krzywicki (75.)
5:0 Marcin Krzywicki (83.)
6:0 Sebastian Olczak (86.)
LKS Kwiatkowice: Bielecki – Kubiak. Oborowski, Pacholczyk, Stasiak – Jurkowski (63. Szmidt), Woźniak (74. Jarczewski), Pierzyński, Rakowski (82. Kończak), Stelmasiak (74. Płuciennik) – Woźniak
RTS Widzew: Humerski – Tlaga, Rodak (46. Czaplarski), Olczak, Baran (74. Strus) – Budka, Broniszewski, Możdżonek, Szewczyk – Okuniewicz (61. Ogawa), Krzywicki.
Żółta kartka: Mariusz Woźniak
Czerwona kartka: Łukasz Kubiak
MAGAZYN SPORTOWY24 - Piotr Czachowski podsumowuje rundę zasadniczą Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?