Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS Łódź i Lechia Gdańsk: na boisku łączy ich dziś bardzo wiele

R. Piotrowski
Daniel Łukasik z Lechii walczy o piłkę z Jose Pirulo. Z lewej sytuacji przygląda się Daniel Ramirez [Fot. Krzysztof Szymczak]
W najbliższą sobotę futboliści ŁKS rozpoczną w Gdańsku rundę rewanżową piłkarskiej ekstraklasy. Ełkaesiacy przegrali dwa mecze z rzędu. Lechiści nie wygrali w lidze od pięciu kolejek. Kto się przełamie?

Cztery miesiące temu od meczu z Lechią w al. Unii 2 wszystko się zaczęło i nie da się ukryć, że były to miłe złego początki, bo chociaż łodzianie nie zdołali 19 lipca pokonać zdobywcy Pucharu Polski, napędzili wtedy ekipie trenera Piotra Stokowca strachu co niemiara. Później zdołali jeszcze wywieźć komplet punktów ze stadionu Cracovii, a następnie kibicom ŁKS przyszło śnić koszmar na jawie znaczony serią porażek. Gdańszczanie w obecnych rozgrywkach pod względem liczby zdobytych punktów również nie rozpieszczają swoich kibiców, wszakże ósme miejsce w tabeli po piętnastu spotkaniach jest osiągnięciem znacznie poniżej oczekiwań sympatyków drużyny z Trójmiasta.

ŁKS i Lechię łączy wbrew pozorom więcej niż mogłoby się wydawać. Trener Piotr Stokowiec w zeszłym sezonie stawiał przede wszystkim na szczelną defensywę, natomiast w tym postanowił podążyć śladem Kazimierza Moskala i tym samym sprawić, aby mecze Lechii oglądało się z większą przyjemnością niż w poprzednich summa summarum udanych przecież dla gdańszczan rozgrywkach.

O tym, że w ekstraklasie taka zmiana akcentów kosztuje na początku bardzo drogo przekonał się ŁKS, przekonała i Lechia. „Biało-Zieloni” wygrali pięć meczów, sześć zremisowali i cztery przegrali, zdobyli siedemnaście goli, stracili dwa mniej i w sumie z dorobkiem 21 punktów o zaledwie „oczko” wyprzedzają znajdującego się obecnie w grupie spadkowej Lecha Poznań.

Co ciekawe, na własnym stadionie, mogącym pomieścić ponad czterdzieści tysięcy widzów obiekcie Energa Gdańsk, podopieczni trenera Piotra Stokowca wygrali tylko dwa mecze (2:0 z Koroną Kielce i 2:1 z Lechem Poznań), więc pod względem domowej efektowności nie są lepsi od łodzian (też dwa zwycięstwa u siebie, choć i znacznie więcej porażek).

Nie zachwycają także gdańszczanie w kontekście gry defensywnej. W tym sezonie Dušan Kuciak tylko trzykrotnie zdołał zachować czyste konto, czyli bramkarzy ŁKS w tej statystyce wyprzedza nieznacznie (tutaj dwa mecze na „zero” z tyłu), choć należy przy tym dodać, że tylko w trzech starciach słowacki golkiper wyciągał piłkę z siatki częściej niż raz (porażki 1:2 z Zagłębiem Lubin i Rakowem Częstochowa, remis 2:2 z Arką Gdynia).

Strzeleckiego festiwalu w sobotę też raczej nie należy się spodziewać. Średnio w tym sezonie w Gdańsku pada tylko 1,88 gola na mecz (czwarty najgorszy wynik w ekstraklasie), co wskazuje z jednej strony na ofensywną wstrzemięźliwość rywali Lechii (zwykle decydujących się na uszczelnienie linii obronnej kosztem siły ataku), z drugiej – na wyraźne kłopoty z finalizacją akcji ofensywnych podopiecznych trenera Piotra Stokowca.

Tak to zresztą wyglądało w ostatniej kolejce, gdy Lechia przegrała w Gdańsku 0:1 z Pogonią Szczecin, a wydarzenia na boisku żywo przypominały kilka pojedynków z udziałem ŁKS. Dlaczego? Otóż gdańszczanie byli zespołem lepszym, ciekawszym, dobrze zorganizowanym w środku pola i oferującym szerszy od rywala wachlarz możliwości. Cóż jednak z tego, skoro za nieskuteczność (Lechiści oddali w tym meczu 12 strzałów) i jeden poważny błąd w defensywie przyszło im zapłacić stratą wszystkich punktów. Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Ełkaesiacy do meczu z Lechią, która na ligowe zwycięstwo czeka od 28 września (czyli już pięć kolejek) przygotowują się na własnych obiektach. Dziś i jutro podopieczni trenera Kazimierza Moskala mają w planach zajęcia na boisku, natomiast w piątek wieczorem pojawią się już w Gdańsku. Spotkanie rozpocznie się w sobotę o godz. 20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki