Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS rządzi budząc strach

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Panujące na trybunach piłkarskich stadionów całego świata przekonanie, że klub, to my, kibice, nigdzie chyba nie nabrało tak konkretnych kształtów, jak w Łodzi, przy alei Unii Lubelskiej. Wygląda na to, że kibice mogą wygrać dla swojego klubu połowę spotkań w najbliższym sezonie, co załatwi przynajmniej kwestię utrzymania w IV lidze. A jeśli piłkarze dołożą jeszcze na murawie swoje trzy grosze awans do wyższej klasy rozgrywek nie powinien być niczym nadzwyczajnym.

Jako pierwsza wymiękła Jutrzenka Warta - ze strachu przed najazdem kibiców z Łodzi klub zapowiedział rezygnację z występu w meczu inaugurującym sezon. Cena, jaką jest walkower i utrata trzech punktów, nie okazała się zbyt wysoka dla szefów klubu oraz władz gminy Warta. Wygląda na to, że ŁKS nie skosztuje gry w IV lidze również w drugiej kolejce, bo o poddaniu meczu walkowerem poinformowały także władze KS Paradyż.

I na tym nie koniec. Na przyjęcie ŁKS z jego kibicami nie godzi się również Mazovia Rawa Mazowiecka. Podobne głosy płyną i z Mierzyna, gdzie zabezpieczania meczu odmawia firma ochroniarska, i z Brzezin, gdzie zgody na organizację meczu ma nie wydać policja. I tak będą lecieć kolejne punkty dla ŁKS z walkowerów, chyba że ktoś (może PZPN) zapanuje nad sytuacją. Tylko nie bardzo wiadomo jak. Nawet jeśli pomysłem będzie rozgrywanie wszystkich meczów - i tych wyjazdowych i w roli gospodarza - na stadionie ŁKS, to zaburzone zostaną wszystkie zasady równości, jakie przyświecają futbolowym rozgrywkom od początku ich istnienia.

Gdyby to nie było straszne, to byłoby nawet śmieszne. Ale do śmiechu nikomu nie jest. Kluby uległy panice, być może same nakręciły problem - a teraz nie bardzo jest, jak sytuację odkręcić. Kibice ŁKS krzywdy jeszcze nikomu z maluczkich nie wyrządzili, bo nawet gdyby chcieli, to nie mieli kiedy. Ale sprawa już teraz wygląda na zwycięstwo brutalnej siły trybun, nawet jeśli nie objawionej, to domniemanej.

Nie ma szczęścia ten ŁKS. To kolejny element sagi, która stawia w ośmieszającym świetle ten zasłużony klub i to w oczach całej Polski. Wspomnijmy stadion z trzema trybunami - miejski, lecz z przeznaczeniem dla ŁKS. Toż to było pośmiewisko. Zresztą szybko okazało się, że trzy trybuny to nadmiar luksusu, zwłaszcza w obecnej sytuacji klubu. Kolejne dwie trybuny zostały więc odjęte i teraz ŁKS może liczyć tylko na jedną. Będzie to taki miś na miarę naszych możliwości. Może wraz z awansem do trzeciej lub drugiej ligi miasto dołoży jeszcze jedną. Do trzech trybun można wrócić za kilka lat, gdy ŁKS wróci do 1 ligi. Czwartą dostałby za awans do ekstraklasy. A wiec - do boju. Oby była okazja błysnąć również na boisku.

Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki