Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS Sphinx. Ekstraklasa była bliżej, ale znów się oddaliła

Marek Kondraciuk
Ełkaesiak Krzysztof Sulima toczy w każdym meczu zacięte pojedynki w strefie podkoszowej
Ełkaesiak Krzysztof Sulima toczy w każdym meczu zacięte pojedynki w strefie podkoszowej Krzysztof Szymczak
Dramat przeżyli koszykarze ŁKS Sphinx w poniedziałkowym rewanżu w Dąbrowie Górniczej. Po trzech kwartach prowadzili różnicą 14 punktów (57:43), a w ostatniej sekundzie regulaminowego czasu gry 74:71! Równo z syreną trafił jednak z dystansu najlepszy zawodnik dwumeczu Marek Piechowicz, doprowadzając do dogrywki 74:74. Wygrali ją dąbrowianie 15:8 i cały mecz 89:82.

Aby ocalić szansę na awans ŁKS Sphinx musi wygrać dwa mecze w Łodzi 30 kwietnia (o 18) i 1 maja (o 17).

Początek, tak jak w niedzielę należał do MKS, który prowadził 9:4. Tym razem jednak ełkaesiacy nie pozwolili Dąbrowie narzucić swojego stylu gry i szybko przejęli inicjatywę. Było 9:9, a po trafieniach Filipa Keniga i Jakuba Dłuskiego ŁKS wygrał kwartę 24:18.

Łodzianie dominowali w tej fazie pod tablicami, grali mądrze taktycznie, a po rzutach Jakuba Dłuskiego, Bartłomieja Szczepaniaka i Dariusza Kalinowskiego w 20 minucie odskoczyli na 13 punktów (43:30).
Obawialiśmy się trzeciej kwarty, w której niejednokrotnie w tym sezonie gra łodzian załamywała się. Niczym ostrzeżenie, że twarda walka dopiero się zacznie był dla ełkaesiaków efektowny wsad Piechowicza, otwierający drugą połowę meczu. Ciężar gry w tej fazie wziął na siebie Piotr Trepka. Znakomity okres gry miał Marcin Salamonik i przewaga ŁKS Sphinx w 30 minucie urosła do 14 oczek (57:43).

Plan na ostatnią kwartę był jasny. Podopieczni trenera Piotra Zycha starali się grać długie akcje i mozolnie wypracowywać pozycje rzutowe. Zdeterminowani dąbrowianie zburzyli jednak tę taktykę łodzian agresywną obroną i rzutami z dystansu. Przez półtorej minuty zdobyli 7 oczek i zdołali przejąć inicjatywę. W 35 min ŁKS prowadził już tylko 66:58, a 3 min później 68:64. Kiedy jednak trafił Salamonik i po faulu wykorzystał rzut osobisty (71:68) wydawało się, że ŁKS panuje nad wydarzeniami na boisku. Salamonik opuścił wkrótce boisko za piąty faul.

Na 40 sekund przed końcem Zieliński doprowadził do remisu. Do syreny brakowało 20 s i Dłuski dobił rzut Szczepaniaka, a Filip Kenig wykorzystał rzut wolny. ŁKS prowadził w ostatniej sekundzie 74:71 i wówczas przeżył dramat, bo równo z syreną wyrównał Piechowicz.

Dogrywkę lepiej wytrzymali dąbrowianie, a skrzydła ełkaesiakom podcięła świadomość, że szansa uciekła w tak dramatycznych okolicznościach.

MKS Dąbrowa Górnicza - ŁKS Sphinx 89:82 (18:24, 12:19,13:14, 31:17 - 15:8), pierwszy mecz 73:62, stan rywalizacji do trzech zwycięstw 2-0.

MKS: Szczypka 19, Wróbel 14, Piotrkowski 12, Piechowicz, Lisewski po 11, Zielinski 9, Zmarlak 7, Basiński 3, Lemański 2, Bogdanowicz 1. Trener: Wojciech Wieczorek.

ŁKS Sphinx: Dłuski 16, Szczepaniak 14, Sulima, Kalinowski po 11, Morawiec 8, Trepka 5, Krajewski 4, Kenig 3. Trener: Piotr Zych.

W Łodzi: trzeci mecz 30 kwietnia o 18 i ewentualnie czwarty 1 maja o 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki