Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS trenuje w upale. W podobnym odbyły się zajęcia w... 1957 roku [Galeria zdjęć]

R. Piotrowski
W piątek piłkarze ŁKS trenują na boisku hybrydowym przy al. Unii 2 w samo południe, w dodatku w trzydziestostopniowym upale. W podobnych warunkach ełkaesiacy trenowali w przeszłości nieraz, a jeden z najsłynniejszych, choć dziś już zapomnianych treningów w szczególnie wysokiej temperaturze odbył się w... 1957 roku.

- Nie ma lekko - mówią ci, którzy podpatrują zajęcia przygotowujących się do sezonu zawodników beniaminka Lotto Ekstraklasy. W sobotę o godz. 12 łodzianie zmierzą się na głównej płycie z Wisłą Płock, więc przed tym pierwszym w przerwie letniej sparingiem, trener Kazimierz Moskal "zaserwował" swoim podopiecznym zajęcia o tej samej porze.

Pomimo upału piłkarze ŁKS żwawo poruszają się po boisku, choć oczywiście raz na pewien czas uzupełniają płyny. Słońce daje się we znaki ełkaesiakom, podobnie jak w... 1957 roku, kiedy w podobnym upale łodzianie przygotowywali się do półfinału Pucharu Polski, w którym pokonali Gwardię Warszawa, a kilka tygodni później sięgnęli po pierwsze polskie trofeum, czyli Puchar Polski właśnie.

W futbolu od tego czasu, tak jak i w samym Łódzkim Klubie Sportowym, zmieniło się wiele, ale nie wszystko. Tak wtedy, jak i teraz, gdy słońce niemiłosiernie praży, nie można się schować i swoje na boisku po prostu trzeba wybiegać, wyćwiczyć i przede wszystkim wypocić.

- Trener Król wie, co robi - mówił ponad sześćdziesiąt lat temu do stroskanych dziennikarzy kierownik drużyny, Zdzisław Dereczyński. Wtedy schowani za drzewem lokalni żurnaliści popatrywali trening przygotowujących się do wspomnianego półfinału ełkaesiaków i ocierając dłonią spocone czoła, ze współczuciem spoglądali na Stanisława Barana, Leszka Jezierskiego czy Władysława Soporka. - Niech jeszcze potrenują - uciął błagalne spojrzenia dziennikarzy kierownik drużyny. On wiedział, podobnie jak trener Władysław Król, że - upał czy nie upał - Gwardii Warszawa nie oszukasz na boisku bez odpowiedniego przygotowania.

Tamci "Rycerze Wiosny" (którzy, na marginesie mówiąc, zostali nimi zaledwie trzy miesiące wcześniej po słynnym zwycięstwie nad Górnikiem w Zabrzu) nie zamierzali narzekać. Wsłuchiwali się w głos Władysława Króla i jego nieubłagane - Jeszcze jedna przebieżka, kotusie...
I "kotusie" ruszali dalej, a pot zalewał im oczy. Opłaciło się. ŁKS ograł wtedy Gwardię w Warszawie, a w finale Pucharu Polski pokonał Górnika Zabrze.

Teraz piłkarzy ŁKS jeszcze nie czeka aż tak prestiżowy pojedynek, ale trener Kazimierz Moskal, a z tego co widać także jego podopieczni, liczą na to, że ciężka praca przyniesie efekty już wkrótce. Jeśli jeszcze nie w sobotę, bo i wynik sparingowego starcia z Wisłą Płock jest mało istotny, to może już 19 lipca, kiedy łodzianie w inauguracyjnym spotkaniu zmierzą się z Lechią Gdańsk.

W palącym słońcu ćwiczą więc dalej. Patryk Bryła jak Henryk Szymborski. Jan Sobociński jak Henryk Szczepański. Rafał Kujawa jak Władysław Soporek. Ciekawe, gdzie ta ciężka praca zaprowadzi współczesnych "Rycerzy Wiosny"...

* * *

Zdjęcia dzięki uprzejmości ŁKS Łódź

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki