Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Afera dializowa nie wróci do śledczych

Wiesław Pierzchała
Sędzia Krzysztof Szynk oddalił wczoraj wnioski obrońców o zwrócenie prokuraturze aktu oskarżenia dotyczącego tak zwanej afery dializowej w szpitalu Kopernika. Dzięki tej decyzji proces w tej głośnej sprawie mógł się zacząć w łódzkim Sądzie Okręgowym.

Obrońcy nie poddawali się i złożyli nowe wnioski. Dziwili się, że sprawa dializ znalazła finał w sądzie, mimo że - ich zdaniem - w sprawie nie było skarg ze strony pacjentów. Jednak sędzia konsekwentnie oddalał wnioski i prokurator Michał Mazurczyk mógł odczytać akt oskarżenia, którym objęto dwie osoby.

Są to: Janusz F., były ordynator oddziału dializ w ''Koperniku'' i jego znajoma Maria T.H., szefowa firmy medycznej dostarczającej szpitalowi płynów do dializ. Prokuratura ustaliła, że preparaty te były szkodliwe dla ponad 300 pacjentów chorych na nerki, którzy w latach 1998-2003 leczyli się w ''Koperniku''. W tym okresie za płyny szpital zapłacił 1,3 mln zł i taką poniósł szkodę.

Z ustaleń śledczych wynika, że Maria T.H. zapewniła szpital, że wytwarzane w jej firmie płyny do dializ są bardzo dobrej jakości i mają atesty obowiązujące w krajach Unii Europejskiej. Okazało się jednak, że wymaganych atestów nie było, a ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Obojgu oskarżonym zarzucono oszustwo.
Janusz F. nie przyznał się do winy. Stwierdził, że płyny były dobrej jakości, w związku z czym nie wprowadził szpitala w błąd. Pytany przez sędziego, kto był odpowiedzialny za jakość preparatów, oznajmił, że on się nie poczuwa do odpowiedzialności, gdyż tym zajmowali się wyznaczeni technicy. Janusz F. dodał też, że w ośrodku, którym kierował, umieralność pacjentów była niższa od średniej krajowej.

Maria T.H. także nie przyznała się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki