Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Bliski finisz procesu

Wiesław Pierzchała
Trzecia, ostatnia, opinia toksykologiczna, sporządzona przez biegłych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, dotarła do Sądu Rejonowego w Rawie Mazowieckiej. Oznacza to, że proces Aldony Kostrzewy, byłej szefowej policji w Łodzi i zastępcy komendanta wojewódzkiego w Łodzi, dobiega końca.

Opinia dotyczy stanu trzeźwości jednego z oskarżonych, Jana K., byłego radnego i dyrektora szpitala w Brzezinach. Zdaniem prokuratury, był on pijany, gdy w czerwcu 2003 roku jechał autem i uderzył w znak przydrożny. Śledczy ustalili, że brzezińska policja zatuszowała sprawę i stwierdziła, że Jan K. był trzeźwy. Dokumenty z tego zdarzenia sfałszowano w ten sposób, że dołączono do nich wyniki badań alkomatem nie Jana K., lecz... trzeźwego policjanta.

Wcześniej podobne opinie toksykologiczne sporządzili biegli z Łodzi i Poznania. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, opinia eksperta z Łodzi jest niekorzystna dla Jana K. Inaczej niż opinia biegłego z Poznania.

Z najnowszą ekspertyzą strony procesu zapoznają się na najbliższej rozprawie w połowie czerwca, po czym najpewniej odbędą się mowy końcowe i zapadnie wyrok.

Przypomnijmy, że śledczy zarzucili Aldonie Kostrzewie niedopełnienie obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści osobistych, poplecznictwo i podżeganie do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji. Grozi jej do 10 lat więzienia. Jan K. ma zarzut kierowania autem po pijanemu, za co grozi do dwóch lat więzienia.

W sprawie tej jest dziewięciu oskarżonych. Oprócz Aldony Kostrzewy w tuszowanie sprawy mieli być zamieszani m.in.: Joanna W., ówczesna naczelnik wydziału kryminalnego KPP w Brzezinach, i Andrzej K., szef wydziału prewencji KPP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki