Do napadu doszło w kamienicy przy ul. Częstochowskiej w Łodzi. Do mieszkania 68-latka wtargnęli nieznani mu mężczyźni: 29-letni Janusz D. i 31-letni Andrzej T. Gospodarz był sam, bo jego współlokatorka udała się z wizytą do sąsiadów.
Napastnicy zażądali pieniędzy i rzucili się na gospodarza, który po otrzymaniu potężnego ciosu pięścią w głowę upadł na podłogę. Bandyci na tym nie poprzestali. Pobili 68-latka i skopali tak, że napadnięty stracił przytomność. Zaczęli plądrować mieszkanie.
W tym momencie do mieszkania weszła 14-latka. Przyniosła gospodarzowi gazety do przeczytania. Gdy zobaczyła go leżącego na podłodze, przeraziła się. Zaczęła głośno krzyczeć. Wtedy z kuchni wybiegł jeden z napastników. Według policji, był to Janusz D., który głową dziewczyny uderzył o szafkę, a gdy 14-latka upadła, przewrócił ją na brzuch i od tyłu skrępował jej ręce przewodem elektrycznym.
Przestępcy w mieszkaniu nie znaleźli pieniędzy. Zrabowali więc cztery kartony papierosów i wyszli.
Wkrótce... wrócili, bowiem okazało się, że podczas napadu jeden z bandytów zgubił w mieszkaniu telefon komórkowy. Chcieli go odzyskać, ale nie dali rady - na miejscu zdarzenia byli już rodzice 14-latki i inni sąsiedzi. Sprawcy zostali na korytarzu. Doszło tylko do utarczki słownej między nimi a mieszkańcami, po której napastnicy uciekli z kamienicy, wsiedli do daewoo hyundaia i odjechali.
Lokatorzy zaalarmowali policjantów. Ci szybko przyjechali i dotarli do świadka, który pod kamienicą widział obu napastników i ich samochód. Zabrali go do radiowozu i zaczęli przeszukiwać okolicę.
- Po przejechaniu kilkuset metrów na stacji benzynowej przy ulicy Przybyszewskiego policjanci zauważyli podejrzany samochód - informuje młodszy aspirant Grzegorz Wawryszuk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - W środku siedziało dwóch sprawców napadu. Zostali przewiezieni do VI komisariatu w łódzkiej dzielnicy Widzew. Skradzione papierosy odzyskano.
Dziewczyna doznała urazu głowy i została opatrzona na miejscu. W gorszym stanie był 68-latek, który z urazem głowy i innymi obrażeniami trafił do szpitala, skąd - po opatrzeniu przez lekarzy - wyszedł na własną prośbę.
Obaj napastnicy byli już karani za rozboje i kradzieże. Policja wystąpiła o ich aresztowanie, ponieważ są groźnymi recydywistami. Grozi im do 12 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?