Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: girlandy na kamienicy Pod Gutenbergiem

Wiesław Pierzchała
Ozdobą zabytkowej kamienicy  z końca XIX stulecia przy ul. Piotrkowskiej 86 staną się niedawno odkryte i pieczołowicie odnowione polichromie przedstawiające kolorowe girlandy z motywami roślinnymi.
Ozdobą zabytkowej kamienicy z końca XIX stulecia przy ul. Piotrkowskiej 86 staną się niedawno odkryte i pieczołowicie odnowione polichromie przedstawiające kolorowe girlandy z motywami roślinnymi. Joanna Tarnowska
Sensacyjnego odkrycia dokonano podczas remontu najpiękniejszej kamienicy w Łodzi. Spod grubej warstwy tynku zdumionym robotnikom ukazały się niezwykłe polichromie.

Namalowane na frontonie girlandy z dyniami, słonecznikami, winogronami i innymi owocami oraz kwiatami odkryto podczas remontu najsłynniejszej i najpiękniejszej łódzkiej kamienicy - Jana Petersilgego. Zwana jest ona także kamienicą Pod Gutenbergiem, a to dlatego, że zdobi ją rzeźba przedstawiająca wynalazcę druku. Sensacyjne odkrycie polichromii wywołało wiele emocji.
- To cenne odkrycie to kolejny dowód na to, że historia wciąż zdradza nam swoje tajemnice i ciągle do końca nie wiemy, jakie skarby kryją się pod wieloma warstwami farby na frontonach łódzkich kamienic - komentuje Ryszard Bonisławski, wytrawny znawca dawnej Łodzi.

- To chyba najcenniejsze odkrycie od momentu, gdy w połowie lat 90. XX w. odkryto polichromię - przedstawiającą m.in. smoki i motywy roślinne - na frontonie łódzkiej kamienicy pabianickich fabrykantów Kruschego i Endera przy ul. Piotrkowskiej 143 - dodaje prof. Krzysztof Stefański z Uniwersytetu Łódzkiego, czołowy znawca zabytkowej architektury Łodzi.

Efektowne malowidła na kamienicy Petersilgego przy ul. Piotrkowskiej 86 zostaną pieczołowicie odtworzone i będziemy je mogli podziwiać na frontonie, między trzecim a czwartym piętrem. Do tej pory były niewidoczne, bowiem niefrasobliwie przykryto je tynkami podczas poprzednich, nieudolnych remontów.

Na girlandach się nie skończy, gdyż na elewacji zostaną odtworzone inne elementy, które z czasem - głównie w okresie PRL - zniknęły. Są to metalowe orły i rośliny, a także balustrady z kutego żelaza. Te ostatnie zostaną zainstalowane na parterze, po obu stronach bramy wejściowej. Cztery okazałe orły ozdobią fronton na pierwszym piętrze, zaś rośliny pojawią się na zwieńczeniu frontonu. Projektanci nie zapomnieli też o iglicach, które zostaną odtworzona na sześciu facjatkach na poddaszu.

- Aż nie chce się wierzyć, że powszechnie znany zabytek, który w konkursie "Dziennika Łódzkiego" w latach 70. XX w. uznano za najpiękniejszą łódzką kamienicę, tak naprawdę nie ma swojego twórcy - podkreśla profesor Stefański. - Chodzi o to, że wciąż nie wiemy, kto był autorem projektu.

Wprawdzie wskazuje się na Kazimierza Sokołowskiego lub Piotra Brukalskiego, ale żadna z tych teorii mnie nie przekonuje. Sądząc po stylu kamienicy, połączeniu neogotyku z manieryzmem i akcentami północnego renesansu, twórcą obiektu był zapewne architekt niemiecki, z Berlina bądź Wrocławia. Architekci niemieccy nie mieli uprawnień do projektowania w Łodzi będącej pod carskim zaborem, dlatego w ich imieniu, aby uniknąć kłopotów, podpisywali się łódzcy projektanci. Gdyby autorem projektu był Sokołowski lub Brukalski, to zapewne pochwaliliby się tak znakomitym obiektem. Tymczasem źródła historyczne milczą na ten temat.

Kamienicę zbudowano w 1897 roku. Pierwszym właścicielem był znany drukarz i litograf Jan Petersilge, który około 1860 roku przybył do Łodzi i zaczął robić karierę. Razem z warszawskim przyjacielem, Józefem Czaczkowskim, przy obecnej ul. Legionów założył drukarnię i zakład litograficzny produkujące weksle, etykiety, kalendarze ścienne i inne druki.

- Jan Petersilge uchodził za lojalnego poddanego carskiego imperium i jego kariera rozwijała się gładko - pisze Andrzej Urbaniak w cennej książce-albumie "Śladami starej Łodzi". - Nawet życie rodzinne ułatwiało mu dobre kontakty z władzami rosyjskim. Choć pochodził z osiadłej w Warszawie niemieckiej rodziny ewangelickiej, ożenił się z wyznającą prawosławie Anastazją Mackiewicz i jego dzieci nie po ojcu, jak często bywało, lecz po matce przyjęły religię.
Gdy w czasach powstania styczniowego spółka obu warszawiaków rozpadła się, Jan Petersilge wziął się za wydawanie pierwszej w Łodzi gazety.

- Były to ukazujące się dwa razy w tygodniu polsko-niemieckie "Łódzkie Ogłoszenia - Lodzer Anzeiger" - czytamy w książce Urbaniaka. - Z uwagi na toczące się powstanie styczniowe gazeta ta miała w pierwszym okresie charakter lokalnego pisma policyjnego. Zamieszczano w niej przepisy porządkowe i zarządzenia miejscowych władz, a także ogłoszenia prywatne. W 1865 roku zmieniono tytuł na "Lodzer Zeitung - Gazeta Łódzka". Pismo zmieniło charakter. W niemieckiej części przedrukowywano artykuły na tematy polityczne z gazet warszawskich. Zachowano przynoszący dochody dział ogłoszeń prywatnych. Część polską redagował nauczyciel powiatowej szkoły realnej - Franciszek Rybka. Gazeta wychodziła trzy razy w tygodniu, a od końca 1879 roku codziennie, z wyjątkiem niedziel.

Jan Petersilge w latach 90. XIX w. kupił od Filipa Lissnera działkę przy ul. Piotrkowskiej 86. Od frontu stał tam domek drewniany, zaś w głębi podwórka znajdowała się jednopiętrowa tkalnia i dwupiętrowa przędzalnia. Drukarz i wydawca wiedział jak zagospodarować nieruchomość. Drewniak zburzył i w jego miejscu postawił efektowną, czteropiętrową kamienicę z ryzalitem, wykuszem, balkonami, oknami ostrołukowymi i bramą w formie arkady.

Właścicielem kamienicy był znany drukarz i litograf Jan Petersilge

Na trzecim piętrze budynku zainstalowano rzeźbę Jana Gutenberga, nad którą umieszczono stylową konchę i napis Anno 1440, czyli Roku 1440. W pobliżu znalazło się sześć medalionów z płaskorzeźbami przedstawiającymi artystów i wynalazców, którzy przyczynili się do rozwoju drukarstwa. Wśród nich jest znakomity malarz i grafik niemiecki Albrecht Duerer, który wprowadził klockowy drzeworyt.

W kamienicy znalazły się mieszkania i redakcja gazety "Lodzer Zeitung", zaś drukarnia została umieszczona w przędzalni. Ponadto na zapleczu kamienicy wyrosły trzy oficyny.

- Warto zwrócić uwagę - mówi Bartosz Walczak, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków w Łodzi - na uderzające podobieństwo tego budynku do dawnej kamienicy Edwarda Luengena z lat 90. XIX wieku przy ul. Andrzeja Struga 2, która niedawno została odnowiona i też występuje na niej kontrastowa kolorystyka i metalowe detale.

- Mało kto pamięta - uzupełnia Ryszard Bonisławski - że na antresoli po lewej stronie od wejścia do kamienicy Petersilgego, tam gdzie dzisiaj mieści się księgarnia Światowid, do drugiej wojny światowej znajdowała się restauracja Luwr. Jeśli zaś chodzi o wnętrza, to uwagę przyciągają kominki i sztukaterie, które w niezłym stanie zachowały się w mieszkaniach, a także witraże, ale nie klasyczne, lecz na szkle malowane, które przetrwały w oknach na klatce schodowej. Przedstawiają one motywy związane z drukarstwem. Moim zdaniem w tym cennym, zabytkowym budynku można by utworzyć muzeum kamienicy.

Dwuletni remont kapitalny należącej do gminy Łódź kamienicy, w której znajduje się też galeria i restauracja plastyków, zostanie zakończony w tym roku i pochłonie 807 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki