- Te cztery złote z groszami to stawka bazowa, od której odliczamy wszelkie braki w mieszkaniu jak brak toalety, gazu - mówi Andrzej Chojnacki, wicedyrektor wydziału budynków i lokali. - Nawet gdyby wszyscy lokatorzy płacili sumiennie i tak nie wystarcza na utrzymanie kamienicy. Bez podwyżek miasto wiecznie będzie dokładać do swoich mieszkań.
A łodzianie nie płacą. Notorycznie. Przykładem są choćby najemcy mieszkań w kamienicy przy ul. Zarzewskiej 7, którą strawił pożar. Tam - według dyrektora Chojnackiego - stawka jest właśnie 2,18 zł za metr, a z 29 lokatorów czynsze regularnie płaci... sześciu. Pozostali uzbierali aż 160 tys. długu.
Łącznie łodzianie są winni miastu - tytułem zaległych czynszów - 185,2 mln plus 73,2 mln zł odsetek. Dla porównania w 2010 roku do miejskiej kasy z czynszów właśnie wpłynęło 161 mln zł.
Ale nie tylko łodzianie mają długi wobec miasta. Miasto jest winne 17,2 mln zł wspólnotom mieszkaniowym. Powód? Średnia stawka na fundusz remontowy we wspólnotach to 2,50 - 4 zł za metr, więc miastu znów nie wystarcza, bo lokatorzy nie płacą.
Nie wiadomo do jakiej kwoty skoczą czynsze jesienią, ale urzędnicy zapowiadają, że wływy z czynszów muszą wystarczać na utrzymanie budynku. To nie koniec. Nowe stawki nie będą jednakowe dla wszystkich najemców, ale uzależnione od ich dochodu. To dobra wiadomość dla najuboższych.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?