Łódź: jeśli po zapomogę, to do spółdzielni

SM im. Jagiełły w ubiegłym roku zarobiła 780 tys. zł. To zyski m.in. z wynajmu lokali oraz bannerów reklamowych.

- Oczywiście część kwoty zwrócimy spółdzielcom na konta, by zapłacili mniejszy czynsz. Ale chcemy też pomóc tym najbiedniejszym. Żadna z łódzkich spółdzielni nie wpadła jeszcze na taki pomysł - podkreśla Wiesław Cyzowski, prezes SM im. Jagiełły. - Z funduszu mogliby korzystać nasi spółdzielcy, nawet ci, którzy mają już wykupione mieszkania.

Władze spółdzielni planują, że maksymalna zapomoga wynosiłaby tysiąc złotych. Informacje o sytuacji finansowej mieszkańców byłyby pozyskiwane z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wnioski ma rozpatrywać specjalna komisja złożona m.in. z członków rady nad-zorczej oraz administratorów.

Część ze 150 tys. zł mogłaby też pójść na remont lub wyposażenie przedszkoli i żłobków na terenie spółdzielni. W zamian spółdzielnia oczekiwałaby zapewnienia miejsc w tych placówkach dzieciom z osiedla. Ze względu na internetowy nabór do miejskich przedszkoli, SM im. Jagiełły bierze też pod uwagę placówki prywatne.

- W ten sposób chcemy pomóc naszym młodszym mieszkańcom, bo zwykle spółdzielnie o nich nie myślą. Zresztą rząd planuje też zlikwidować dopłaty do mieszkań w programie "Rodzina na swoim". Nasz fundusz byłby wówczas pomocny - zaznacza Wiesław Cyzowski. - Liczymy, że fundusz stanie się stałym elementem naszej działalności. Jego pula może być mniejsza, gdy mniej zarobimy, ale likwidacji nie przewidujemy.

O tym, czy wprowadzać członkowski fundusz socjalny, spółdzielcy zdecydują podczas walnego zgromadzenia. Zebrania będą trwały od 11 do 18 maja.Jeżeli pomysł władz spółdzielni się spodoba, to fundusz zacznie działać na początku lipca.

- Wcześniej nie damy rady, bo regulamin korzystania z funduszu będzie jeszcze musiała zaakceptować rada nadzorcza - wyjaśnia Wiesław Cyzowski.