W Łodzi kluczowym czynnikiem, jeśli chodzi o spadek ludności, jest ujemny przyrost naturalny, choć trochę to się zmienia, w ostatnich 20 latach widać wzrost znaczenia migracji. Bynajmniej nie do Warszawy, lecz pod Zgierz, pod Pabianice. Ale ujemny przyrost będzie decydujący. Wpadliśmy w pułapkę strukturalną. Struktura ludności jest taka, że nawet drastyczne zwiększenie liczby urodzeń nie zrekompensuje w pełni wpływu starzenia się ludności. Odwołując się wyłącznie do naszego potencjału reprodukcyjnego, trend spadkowy jest niemożliwy do zatrzymania. Mam jednak nadzieję, że w bardzo dalekiej perspektywie liczba ludności ustabilizuje się na poziomie 300 - 400 tysięcy. Nie wiemy, jak będzie wyglądać świat za 30 lat, czy przemiany będą linearne, czy pojawią się czynniki drastycznie zmieniające rzeczywistość. Wystarczy trzech - czterech inwestorów, którzy zbudują zakłady, zatrudniające po kilkanaście tysięcy osób i nasze projekcje mogą ulec modyfikacji. Wystarczy, że pojawi się cudowny lek na raka, aby w perspektywie 30 lat powstrzymać spadek liczby ludności o kilkadziesiąt tysięcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
