Jeszcze w czwartek wieczorem goniec warszawskiego sądu przywiózł do aresztu śledczego w Łodzi nakaz zwolnienia znanego producenta filmowego. Jak potwierdził nam sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, na nakazie widniała piątkowa data. - Jeśli tak jest bez względu na porę Lew R, jeszcze dzisiaj opuści muru aresztu - mówi nam Tomasz Pająk, rzecznik Aresztu Śledczego w Łodzi.
Informacja zaskoczyła i mecenasów Lwa R., i prokuratorów. Ci ostatni przygotowywali na poniedziałek zażalenie na decyzję sądu z prośbą o jej wstrzymanie. Byli przekonani, że czwartkowe postępowanie sądu obowiązuje od 25 listopada. Tak samo myślał Jacek Pietrzak, mecenas Lwa R.- Do tego czasu obowiązuje postanowienie o tymczasowym aresztowaniu. Sąd nie zgodził się na jego przedłużenie, ale też nie podjął decyzji o jego skróceniu - mówił dziennikarzom mecenas.
Dokładnie o godz. 22.30 Lew R. opuścił mury łódzkiego Aresztu Śledczego.
Przemknął przed reporterami i zniknął w czarnym mercedesie. R. jest podejrzany o "załatwianie" fałszywych dokumentów medycznych, które miały uniemożliwić mu odsiadkę 2,5 roku więzienia za płatną protekcję w 2005 r. W gigantyczne śledztwo, które prowadzi łódzka Prokuratura Apelacyjna zamieszani są także byli adwokaci Lwa R i jego syn Marcin, który opuści areszt 25 listopada. Znany producent filmowy odzyskał wolność za pół miliona zł. kaucji. Decyzję sądu kurier dostarczył do aresztu przed godz. 21.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?