Łódź: logo ŁKS-u sprzedane. Za 53 tys. zł [ZDJĘCIA I FILM]

- Są rzeczy bezcenne - mówił przed licytacją prezes ŁKS Jakub Urbanowicz. I przystąpił do licytacji z numerem 13. Chętnych podmiotów było więc sporo. Tuż przed rozpoczęciem licytacji z udziału w niej zrezygnował dziwnie wyglądający jegomość. Poprosił o minutę do namysłu i usiadł wśród publiczności (było ok. 50 osób).

Do licytacji obok prezesa Jakuba Urbanowicza przystąpiło tylko jeszcze dwóch mężczyzn - młodszy w białych okularach (mówił o sobie, że jest biznesmenem kolekcjonerem), drugi w marynarce o sobie mówić nie chciał w ogóle.

Cena wywoławcza: 15.720 zł. I zaczynamy licytację: Człowiek w okularach: 16 tys. Urbanowicz: 18 tys. Człowiek w okularach: 20. Urbanowicz: 21. Człowiek w okularach: 23. Urbanowicz: 24. Człowiek w okularach: 27. Człowiek w marynarce: 29. Okulary: 35. Marynarka: 40. Okulary: 45. Urbanowicz: 46. Okulary: 48. Urbanowicz 49. Okulary: 50. Człowiek w marynarce: 53 tys. zł. Zapadła cisza. 53 po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci. Dźwięk młotka przeszył wszystkich. Kim jest ów człowiek w marynarce?

Prezes ŁKS uspokoił przerażonych: - To akcjonariusz spółki ŁKS i mój przyjaciel Grzegorz Skolasiński - powiedział Jakub Urbanowicz. - Herb jest naszą własnością. Działaliśmy oczywiście w porozumieniu.

Grzegorz Skolasiński od razu wpłacił połowę wymaganej kwoty. - Bardzo się cieszę, że klub odzyskał tak cenne symbole - powiedział Skolasiński. Uzyskane pieniądze komornik ma przekazać na spłatę długów stowarzyszenia wobec ZUS

- Musimy teraz zaplanować rebrending strojów - mówi Michał Sieczko, członek rady nadzorczej klubu. - Przyjmujemy dwa scenariusze. Pierwszy, że uda nam się zmienić stroje od nowego sezonu, a drugi scenarusz, że zdążymy od nowej rundy wiosna 2012. Na pewno natomiast przed świętami część klubowych pamiątek z ponadstuletnim herbem klubu trafi do naszych sklepów.