Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź ma sześć żyraf, nie jedną!

Joanna Barczykowska
Pięć żyraf urodzonych w Łodzi żyje w różnych ogrodach zoologicznych. Formalnie jednak należą do łódzkiego zoo.
Pięć żyraf urodzonych w Łodzi żyje w różnych ogrodach zoologicznych. Formalnie jednak należą do łódzkiego zoo. Czytelnik
W Łodzi mieszka dziś tylko jedna żyrafa - samiec Malkolm vel Tofik, ale oficjalnie na stanie ogrodu zoologicznego w Łodzi jest aż 6 żyraf. Gdzie są pozostałe?

Pięć żyraf, urodzonych w Łodzi w latach 90-tych zostało przekazanych innym ogrodom zoologicznym w Europie w depozycie hodowlanym kilkanaście lat temu. Formalnie nadal pozostają one jednak własnością łódzkiego ogrodu.

Okazuje się jednak, że pięć żyraf urodzonych w Łodzi kilkanaście lat temu to mieszańce gatunkowe. Przez to nie są dziś łakomym kąskiem dla szanujących się ogrodów, których głównym zadaniem jest ochrona zagrożonych gatunków.

W latach 90-tych w łódzkim zoo urodziło się pięć żyraf - same samce. Trzy z nich trafiły w depozycie hodowlanym do ogrodu zoologicznego w Rydze. Jeden samiec trafił do ogrodu we Francji, a kolejny do zoo w Wilnie. Wielu zastanawia się dziś zapewne, czy zamiast szukać żyraf Rotchilda w Europie, nie łatwiej odebrać własne żyrafy przekazane kilkanaście lat temu?

- Starych drzew się nie przesadza, dlatego nie można transportować kilkunastoletnich osobników, bo mogłyby tego nie przeżyć. Poza tym żyrafy mieszkające we Francji i na Litwie, są jedynymi okazami w swoich ogrodach. Dla nich to byłaby jeszcze większa strata - mówi Ryszard Topola, dyrektor ogrodu zoologicznego w Łodzi.

Malkolm w łódzkim zoo:

Urodzone w latach 90-tych w Łodzi żyrafy są na dodatek gatunkowymi "kundelkami". Ich matka była czystej krwi Rotschildem, czyli gatunkiem żyjącym na pograniczu Keni i Tanzanii. Z kolei pradziadek ojca samców pochodził najprawdopodobniej z RPA. Przez to ojciec żyraf nie był czystej krwi Rotschildem.

- Mamy zdjęcie tego pradziadka zrobione w Rzymie, które świadczy o tym, że samiec mógł pochodzić z RPA - mówi Topola. - W latach 90-tych brakowało żyraf w całej Europie, dlatego dawano zezwolenie na łączenie gatunków. Dziś takich rzeczy już się nie robi, dlatego nawet jak byśmy sprowadzili któregoś z naszych samców z powrotem do Łodzi, to nie moglibyśmy dopuścić go do samicy.

Łódzkie zoo żyje dziś nadzieją, że jeszcze w wakacje trafią do nas nowe żyrafy.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki