Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: mina dla Zdanowskiej

Paweł Domarecki
Funkcjonowanie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego spędza sen z powiek także zwykłym łodzianom.
Funkcjonowanie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego spędza sen z powiek także zwykłym łodzianom. Grzegorz Gałasiński
Do numerów faktur wystawianych przez MPK podwykonawcom ŁTR, faktur, na których łódzki przewoźnik, dotowany przy tym projekcie przez Unię Europejską wprost przyznawał się do pobierania marży za sprzedaż swym kontrahentom materiałów do budowy/remontu linii tramwajowej, dotarłem już w roku 2008. To jednak było za mało, by robić w tej sprawie raban, tym bardziej, że upowszechnienie przeze mnie wiedzy o tych fakturach groziło wówczas ujawnieniem mojego źródła informacji.

Dlatego z bólem serca odpuściłem sobie wtedy i dopiero rok później - 17 lipca 2009 r., w tekście "Długi finisz ŁTR" napisałem w Dzienniku Łódzkim już znacznie więcej o szykujących się poważnych łódzkich kłopotach z rozliczeniem tej sztandarowej inwestycji ekipy Jerzego Kropiwnickiego.

Wymieniłem wówczas trzy podstawowe, a związane z tym rozliczeniem zagrożenia dla Łodzi.

Pierwsze polegało na możliwości przepadku ostatniej, niewypłaconej jeszcze MPK transzy unijnej pomocy (7 mln zł ze 103 mln dotacji).

Drugie było poważniejsze - polegało (i polega nadal) na potencjalnej utracie CAŁEJ dotacji unijnej, jeżeliby Unia doszła do przekonania, że przetargi na ŁTR tzw. beneficjent pomocy (czyli łódzkie MPK) prowadził z naruszeniem prawa.

I trzecie niebezpieczeństwo - najpoważniejsze - mogłoby polegać na tym, że gdyby Unia doszła do wniosku, że podobna jak w przypadku ŁTR delikatnie mówiąc - niefrasobliwość - dotyczy także innych polskich przetargów z wykorzystaniem pieniędzy Brukseli - jej urzędnicy mogliby nawet ściąć proporcjonalnie swoją pomoc w skali CAŁEJ Polski.

Zajmując się MPK i ŁTR także na swoim blogu, pisałem też niejednokrotnie, że przecież ta firma wyemitowała na budowę ŁTR papiery wartościowe GWARANTOWANE przez Łódź. Słowem - jeśliby MPK w związku z koniecznością zwrotu pieniędzy unijnych się wywrócił, to wszyscy łodzianie zapłaciliby za jego plajtę, a zatem także - i te obligacje zabezpieczane (jakby co) przez miasto.

A to już w skrajnym przypadku mogłoby zagrozić plajtą całej Łodzi. Dlatego, kiedy niedawno próbowałem w sprawie milionów unijnych do zwrotu porozmawiać z wicemarszałkiem województwa Marcinem Bugajskim, a on zasugerował, że ten problem ma wymiar wykraczający poza incydentalne skutki dla miasta i dlatego prosi o zwolnienie go z tego obowiązku - ten jeden jedyny raz... nie narzucałem się. Bo jeżeli to on (a jest jednym z bardziej ważących myśli i słowa polityków w UM) tak dziś mówi - to moim zdaniem w grę wchodzi już obecnie raczej zwrot przez MPK tej większej a nie mniejszej kwoty.

Hanna Zdanowska dostanie na początek kadencji do rozbrojenia największą możliwą finansową minę podłożoną pod Łódź przez poprzedników. I dobrze radzę łodzianom, by tym razem trzymali kciuki za sapera.

Więcej analiz bieżącej sytuacji politycznej i ekonomicznej miast w piątkowym dodatku FORUM ŁÓDŹ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki