- Każdy ukarany dostanie stuzłotowy mandat - powiedział reporterowi "Polski Dziennika Łódzkiego" strażnik miejski, wypełniając blankiecik. Brak miejsc parkingowych w okolicach campusu PŁ tak doskwiera studentom, że jeden z nich zwrócił się do patrolu z pytaniem, czy wykorzystali już wszystkie blokady, bo naprawdę musi zostawić auto...
Poniedziałkowy nalot na ul. Stefanowskiego mógł mieć drugie dno. Strażnicy ustawili swój wóz nieopodal klubu z dopalaczami, na którego drzwiach widnieją plomby. Odjechali zaraz po przybyciu radiowozu policji. A policjanci wkroczyli do sąsiadującego z zaplombowanym punktem baru. Zagadnięci przez naszego reportera, potwierdzili, że bar jest zwykłym barem - bez dopalaczy - i radiowóz odjechał.
Radosław Kluska, rzecznik straży miejskiej, zaprzeczył, że akcja zakładania blokad na koła służyła odwróceniu uwagi ewentualnych handlarzy dopalaczami. - Około 8.30 dostaliśmy telefon od prywatnej osoby, która poinformowała nas o źle zaparkowanych autach. Na tej podstawie interweniowaliśmy. Założyliśmy 16 blokad - kwituje Kluska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?