Zakaz palenia w miejscach publicznych wprowadza obowiązująca od poniedziałku ustawa antynikotynowa. Przestrzegania przepisów będą pilnować inspektorzy sanitarni i policja.
- Dostaliśmy uprawnienia do wystawiania kar. Właścicielowi lokalu, który nie wydzieli strefy wolnej od dymu tytoniowego, inspektor może wymierzyć grzywnę do 2 tys. zł, a palaczowi nawet 500 zł - tłumaczy Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Ale dodaje, że pierwsze mandaty nie posypią się od razu.
- Najpierw skupimy się na akcji informacyjnej, żeby nikt nie zasłaniał się nieznajomością prawa, a potem będziemy je egzekwować - ostrzega Bondar.
Palaczy będą też ścigać policjanci, choć nie zamierzają patrolować pubów, a raczej czekają na donosy. - Jeśli ktoś złoży doniesienie, to mandat w wysokości 500 zł otrzyma osoba, która pali na przystanku czy w biurze - mówi Magdalena Zielińska, rzecznik KWP w Łodzi.
Strażnicy miejscy na razie będą tylko pouczać palaczy, bo nowe prawo pozbawiło ich możliwości nakładania mandatów. - Ale będziemy upominać niepokornych palaczy - mówi Leszek Wojtas z wydziału dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi.
Łódzcy restauratorzyi właściciele pubów martwią się, że z powodu zakazu palenia mogą stracić klientów. Jeśli nie stać ich na wydzielenie dla palących oddzielnej sali, będą musieli prosić, by goście palili na zewnątrz.
- Sami restauratorzy wiedzą, z jakich klientów żyją. A przecież nie brakuje lokali, gdzie nie wolno palić - mówi Joanna Bartel, aktorka znana z roli Andzi w serialu ''Święta wojna''. - Bywam w Niemczech, gdzie taka ustawa pojawiła się wcześniej - efekt jest taki, że sporo knajp splajtowało, bo straciło klientów. To jest tak jak z prohibicją, im więcej się zabrania, tym gorzej to wychodzi.
Łódzcy gastronomicy już szukają sposobów na obejście ustawy. Paweł Zyner, właściciel restauracji ''Anatewka'' w Łodzi, zamontował w swoim lokalu specjalną kabinę dla palaczy.
- Na pomysł stworzenia kabiny wpadłem pół roku temu. Znam takie instalacje z krajów na Zachodzie - mówi Aleksander Kawiński z Aleksandrowa Łódzkiego, producent kabin.- Kabina kosztuje 13 tys. zł.
W jednej kabinie mogą palić naraz trzy osoby, ale są też większe modele. W środku znajduje się półka na drinka lub kawę, ściany są przezroczyste, dlatego goście nie dostaną klaustrofobii. Muzyka umila palaczom czas. Czterostopniowe filtry wciągają cały dym, a oczyszczone powietrze wypuszczane jest z kabiny.
- Nie chcę płacić wysokich kar za nieprzestrzeganie ustawy antynikotynowej, ale nie chcę też stracić klientów, dlatego kupiłem kabinę dla palaczy - mówi Paweł Zyner. - Od kilku tygodni opowiadam o tym wynalazku moim klientom.
Takie rozwiązanie i nową ustawę antynikotynową chwali Piotr Kupicha, lider zespołu Feel: - Sam nie palę i niezbyt lubię sytuacje, gdy siedzę z żoną w restauracji, a obok ktoś ''kopci''.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?