Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź. Ofiara została autem przygnieciona do drzewa i przejechana. Proces, koszmarne zabójstwo przy ul Przestrzennej

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces w tej sprawie odbywa się w Sądzie Okręgowym w Łodzi. W poniedziałek zeznawała 23-letnia Ewa P., która jako przyjaciółka pokrzywdzonego, 43-letniego Michała K., była świadkiem napadu na niego. Doszło do niego 1 kwietnia 2017 roku przed domem rodziców Michała K. przy ul. Przestrzennej w Łodzi na Górnej. Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
Proces w tej sprawie odbywa się w Sądzie Okręgowym w Łodzi. W poniedziałek zeznawała 23-letnia Ewa P., która jako przyjaciółka pokrzywdzonego, 43-letniego Michała K., była świadkiem napadu na niego. Doszło do niego 1 kwietnia 2017 roku przed domem rodziców Michała K. przy ul. Przestrzennej w Łodzi na Górnej. Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera. Tomasz Jabłoński
Ofiara została autem przygnieciona do drzewa i przejechana. Trwa proces, w sprawie koszmarnego zabójstwa przy ul. Przestrzennej w Łodzi. Świadek pamiętnego, koszmarnego zabójstwa, był tak przerażony widokiem oskarżonego na sali sądowej, że w żaden sposób nie chciał zeznawać w jego obecności. Dlatego policjanci – na polecenie sądu – musieli wyprowadzić oskarżonego.

Proces w tej sprawie odbywa się w Sądzie Okręgowym w Łodzi. W poniedziałek zeznawała 23-letnia Ewa P., która jako przyjaciółka pokrzywdzonego, 43-letniego Michała K., była świadkiem napadu na niego. Doszło do niego 1 kwietnia 2017 roku przed domem rodziców Michała K. przy ul. Przestrzennej w Łodzi na Górnej.

Proces, koszmarne zabójstwo przy ul Przestrzennej

Głównym oskarżonym jest 46-letni Tomasz W. Prokuratura zarzuca mu, że ścigając samochodem uciekającego na pieszo Michała K. przygniótł go autem do drzewa, a gdy ten upadł na ziemię, cofnął pojazd i przejechał po nim. Ofiara zmarła. Na początku procesu Tomasz W., który jest osadzony w łódzkim areszcie śledczym przy ul. Smutnej, nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Grozi mu dożywocie.

Przerażona Ewa P. poprosiła, aby na czas jej zeznań oskarżony przebywał poza sala sądową. Jej wniosek poparł zarówno prokurator Tomasz Śnieg, jak i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – mecenas Sławomir Szatkiewicz. W przeciwieństwie do obrońców oskarżonego, adwokatów Tomasza Barańskiego i Justyny Jurewicz, którzy argumentowali, że obecność Ewy P. jest konieczna, ponieważ ich klient z pewnością będzie chciał zadawać jej pytania.

Jednak sądu nie przekonali. Stąd decyzja sędziów Edyty Markowicz i Damiana Krakowiaka, aby policjanci wyprowadzili oskarżonego. Podczas zeznań Ewa P. nie mogła się uspokoić. Wciąż przeżywała wyjątkowo okrutne zabójstwo swego partnera. Płakała.

Łódź. Ofiara została autem przygnieciona do drzewa i przejechana

Z jej zeznań wynikało, że w dniu tragedii jej przyjaciel sprawiał wrażenie ciężko wystraszonego. Jakby spodziewał się, że tego dnia zostanie napadnięty. Tak bardzo był zaniepokojony, że rankiem oznajmił zaskoczonej Ewie P., że na zakupy pojadą aż do Poznania. Jednak wcześniej Michał K. postanowił odwiedzić swoich rodziców. Pojechali mercedesem, ale nie zwykłą, krótką drogą, lecz okrężną. Podczas jazdy pokrzywdzony ciągle patrzył w lusterko i rozglądał się, tak jakby sprawdzał czy nie jest śledzony.

Gdy mercedes zatrzymał się na ul. Przestrzennej, Michał K. poszedł do domu rodziców i wkrótce wrócił do czekającej w aucie Ewy P. Niestety, z domu rodziców zapomniał zabrać telefonu. Dlatego musiał się wrócić. Gdy znowu zjawił się przy mercedesie zauważył dwa nadjeżdżające samochody. Zapewne rozpoznał swoich prześladowców, ponieważ polecił Ewie P., aby natychmiast wysiadła z auta i udała się na posesję jego rodziców.

I tak się stało. Kobieta wysiadła z mercedesa i pobiegła do ogrodu. Dlatego nie widziała momentu zabójstwa. Niemniej zdążyła zauważyć, że w pierwszym z dwóch aut, które nadjechały, siedział oskarżony. Widziała go już wcześniej, dlatego od razu rozpoznała.

Według prokuratury, pod dom Michała K. przy ul. Przestrzennej, w którym mieszkał z rodzicami, trzej oskarżeni przyjechali dwoma autami: Tomasz W. audi oraz Robert W. i Dominik S. jeepem. Jako pierwszy zaatakował Tomasz W. Wkrótce dołączyli Robert W. i Dominik S. i razem zaczęli bić Michała K. Ten wyrwał się i zaczął uciekać ul. Przestrzenną w kierunku ul. Piwowarskiej.

Tomasz W. wsiadł do audi i ruszył w pościg. Dogonił Michała K., zjechał na pobocze i „przygwoździł” go do drzewa. Potem cofnął auto i przejechał po leżącym mężczyźnie. W tym czasie pozostali oskarżeni rozbijali pałami mercedesa. Potem wszyscy napastnicy uciekli. Przyczyną napadu miały być porachunki. Chodziło o to, że Michał K. miał brać udział w wywiezieniu towarów ze sklepu, który Tomasz W. prowadził z synem.

Sprawę Roberta W. i Dominika S. wyłączono do osobnego rozpoznania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki