Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: pasażerowie nie lubią kontrolerów MPK

Karolina Jędrzejczyk
Kontrola biletów to dla wielu najmniej przyjemna część podróży.
Kontrola biletów to dla wielu najmniej przyjemna część podróży. Jakub Pokora
Cham, próżniak, złodziej - to najłagodniejsze określenia, jakimi pasażerowie komunikacji miejskiej nazywają kontrolerów.

Dlaczego ci, którzy sprawdzają bilety w autobusach i tramwajach, budzą aż tak negatywne emocje?

Nagły wzrost liczby kontroli w łódzkiej komunikacji miejskiej spowodował, że pasażerowie nabrali jeszcze większej niechęci do kontrolerów. Przykłady? Tramwaj nr 13, ul. Kopcińskiego. Starsza pani z dorosłą wnuczką podnosi lament, kiedy kontroler prosi o bilet. Szloch szybko przeradza się w krzyk. Staruszka wyrzuca z siebie, że jest chora i jedzie do szpitala. Pasażerowie biorą kobietę w obronę. Kontroler próbuje tłumaczyć, że to jej nie zwalnia z obowiązku opłaty za przejazd. Wówczas z ust kobiety i jej wnuczki pada stek wulgarnych wyzwisk pod adresem kontrolującego. Wrzeszcząc, kobieta wysiada przy szpitalu im. Barlickiego. Kontroler pyta tłum w tramwaju: - A teraz państwo nie zareagują? Pasażerowie milczą...

Tramwaj linii nr 2, pięć osób jedzie bez biletu. Nie chcą okazać dokumentów. Prośby kontrolerów spełzają na niczym. Gapowicze kwitują je wzruszeniem ramion. Wśród nich jest dwójka nastolatków, młoda kobieta, emeryt i podpity mężczyzna w średnim wieku. Kontrolerzy próbują dyskutować, ale pozostali pasażerowie natychmiast stają po stronie gapowiczów. Kontrolerzy wysiadają z niczym. Dlaczego gapowiczom się upiekło?

- Próbujemy z tym walczyć - mówi Mirosław Kornatowski, kierownik sekcji skarg w łódzkim MPK. - Ale nastawienie pasażerów do kontrolerów jest jednoznacznie negatywne. Na zebraniach często słyszę - "Panie kierowniku, a co my mamy zrobić? Cały autobus, wszyscy są przeciwko nam"- relacjonuje Kornatowski. Jego zdaniem, jedynym rozwiązaniem jest ścisła współpraca z policją i strażą miejską.

Co na to prawo? W myśl zapisów ustawy Prawo przewozowe, w przypadku braku opłaty za przejazd kontroler może żądać okazania, zaś pasażer ma obowiązek przedłożyć dowód tożsamości. Ma obowiązek, ale jeśli się do niego nie zastosuje, nie grożą mu za to żadne sankcje. Jeśli pasażer konsekwentnie odmawia, sprawdzający bilety może wezwać służby mundurowe.

- Każdego dnia od kilku do kilkunastu kontroli kończy się wezwaniem straży miejskiej - mówi Radosław Kluska, rzecznik straży miejskiej.

Czasem to sytuacje bardzo groźne dla kontrolerów.

- Sytuacji, które kwalifikowałyby się na wokandę, jest po kilka miesięcznie - mówi Grzegorz Jacoń, kierownik sekcji kontroli biletów w łódzkim MPK.- W ubiegłym roku trzech naszych kontrolerów zostało tak poturbowanych, że ich stan wymagał interwencji lekarza.

Według szacunków firm kontrolerskich, blisko połowa osób przyłapanych na jeździe bez biletu odmawia okazania dokumentów. Ilu z nich udaje się uniknąć kary? Kontrolerzy zapewniają, że dzieje się to sporadycznie.

- Na pewno prędzej kontroler ulituje się nad rzeczywiście biedną osobą niż daruje agresywnemu osiłkowi, który mu grozi - mówi Tomasz Wypych, właściciel firmy Kontrola. A agresja ze strony pasażerów to chleb powszedni kontrolerów.

- Sytuację poprawiłaby zmiana przepisów - mówi Wypych. - Gdyby napaść na kontrolera biletów była traktowana na równi z pobiciem funkcjonariusza publicznego na służbie, może ograniczyłoby to zapędy krewkich pasażerów.

- Powinniśmy sobie wreszcie uświadomić, że gapowicz to osoba, która dopuszcza się kradzieży - dodaje Mirosław Kornatowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki