Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył biskup Marek Marczak, biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej.
Celebrowało ją kilkunastu księży, głównie franciszkanów. Ojciec dr Mirosław Bartos, wikariusz generalny Prowincji Warszawskiej ojców franciszkanów podkreślał, że koronawirus zaatakował schorowanego ojca Bruno. Miał 58 lat i pochodził z Płocka. Był wiele lat katechetą, proboszczem i gwardianem z Zamościu. Pracował też w Belgii. Od 2012 roku pracował w łagiewnickim klasztorze, gdzie zajmował się m.in. Domowym Kościołem, ale też prowadził zajęcia z klerykami z Franciszkańskiego Wyższego Seminarium Duchownego.
- Dziękujemy ci ojcze Bruno za twój uśmiech, spontaniczność, radość, którą wnosiłeś do wspólnoty klasztornej, seminaryjnej - mówił ojciec Grzegorz Bartosik, prowincjał Prowincji Warszawskiej ojców franciszkanów.- Ostatnim latom życia ojca Bruno towarzyszył krzyż i cierpienie, związany głównie z chorobami serca, jego operacją, którą przeszedł w klinice w Zabrzu. Zapewne to osłabienie organizmu sprawiło, że wirus COViD -19 zaatakował ojca Brunona tak łatwo i doprowadził do jego śmierci.
Uroczystość pogrzebowa odbyła się z zachowaniem wszystkich zasad sanitarnych. Na cmentarz udali się tylko duchowni i najbliższa rodzina ojca Bruno.
Natomiast pogrzeb 61-letniego ojca Marka Zienkiewicza, proboszcza łagiewnickiej parafii odbędzie się 3 listopada(wtorek) o godz. 13.00 również w kościele w Łodzi-Łagiewnikach, z zachowaniem tych samych zasad sanitarnych jak w przypadku pochówku ojca Bruna.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?