Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź powinna być przyjazna dla wszystkich, nie tylko dla rowerzystów

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu) archiwum prywatne
Debata o transporcie w Łodzi kwitnie. Padają różne stwierdzenia, powstają teorie mniej lub bardziej przekonywujące. To co jednak mnie nieustannie zaskakuje, to totalna dominacja tematyki związanej z transportem miejskim w debacie o mieście w ogóle. Tak jakby transport był celem samym w sobie.

Jestem przekonany, że gdzieś łódzkie środowiska opiniotwórcze zagubiły hierarchie problemów. Transport jest narzędziem służącym do dostosowywania dzielnic czy obszarów miejskich do funkcji, jakie mają one pełnić i udostępniać je mieszkańcom oraz przyjezdnym. Tymczasem podczas burzy dyskusji dotyczących transportu prawie nie słychać głosów na temat funkcji, jakie mają pełnić obszary w Łodzi, ze Śródmieściem na czele. Co powinno być czynnikiem rozwojowym poszczególnych dzielnic?

Sądzę, że istnieje względny konsensus co do dwóch priorytetów dotyczących Łodzi. Idei "zwijania" miasta, czyli próby powstrzymania kosztownego rozlewania się metropolii na przyległe obszary i lepszego wykorzystania centrum oraz potrzeby ratowania XIX-wiecznej tkanki miejskiej Łodzi, czyli kamienic oraz obszarów pofabrycznych. Jednak do realizacji tych ważnych celów potrzeba o wiele więcej niż powtarzanie (ostatnio również przez niektórych profesorów) mantry o tym, że miasto powinno być przyjazne dla rowerów.

Miasto powinno być przyjazne dla ludzi przede wszystkim, i to dla wszystkich - nie tylko dla rowerzystów. Samochody przecież też są dla ludzi. Fajniej gdyby nasze miasto wyglądało bardziej jak Melbourne niż jak dzisiejsza Łódź, ale przecież o tym nie decydują tylko ścieżki rowerowe lecz zamożność miasta. Kluczowe i banalne pytanie, które zadajemy zbyt rzadko brzmi: jak tę zamożność budować?

Jeśli chcemy zachować i odnowić dawną, zdewastowaną tkankę miejską, potrzebujemy aby śródmieście zostało silnie dokapitalizowane. Świetne programy miejskie jak "Miasto 100 kamienic" nie wystarczą z powodu za małych finansów. Musimy odnaleźć naturalne mechanizmy ekonomiczne, które sprawią, że centrum miasta zostanie zagospodarowane przez dobrze prosperujące instytucje. Dziś ścisłe centrum pełni trzy zasadnicze funkcje: "rozrywkowo - restauracyjną", "urzędową" (tutaj zlokalizowane są kluczowe instytucje miejskie) oraz częściowo "mieszkalną" (niestety w wielu miejscach będąc "dzielnicą biedy"). Oczywiste jest, że to za mało aby centrum utrzymać.

Wiele osób postuluje rozwój funkcji mieszkalnej - to ciekawy kierunek. Jednak, aby to uczynić trzeba rozwiązać kosztowny problem stanu mieszkań oraz konflikt funkcji mieszkalnej z rozrywkową. Może na jakimś obszarze centrum Łodzi należy znieść ciszę nocną, aby rozwijanie się funkcji mieszkalnej nie zablokowało w pewnym momencie funkcji rozrywkowej? Aby dla każdego było jasne - decydujesz się na mieszkanie, masz wiele udogodnień, ale musisz być przygotowany, że w twojej okolicy będzie głośno.

Mieszkańcy chcą mieć możliwość posiadania samochodów, nie ma w tym nic dziwnego. Dlatego trzeba im zapewnić cywilizowane parkingi zamiast chorej walki o miejsca na wąskich uliczkach czy w bramach. Jeśli myślimy o wprowadzeniu funkcji handlowych lub biznesowo - biurowych do centrum, a jest to potrzebne jako źródło finansowania odnowy tkanki miejskiej, to nie da się tego zrealizować przy odcięciu centrum od samochodów. Parkingi są jednym z czynników decydujących o umiejscowieniu.

Trzeba działać w racjonalny sposób, zamiast prowadzić transportowe czy rowerowe krucjaty. Jeśli chcemy, aby samochody w newralgicznych punktach jeździły wolniej, instalujmy progi zwalniające, ale nie takie jak na ulicy Wólczańskiej przy Górnym Rynku, które jedynie zwiększają niebezpieczeństwo stłuczki.

Podchodźmy ostrożnie do uniwersalnych rozwiązań jak promowana ostatnio strefa prędkości 30 km/h. Ona może mieć sens na Zamenhoffa, ale na Piłsudskiego już nie. Centrum nie może być odcięte od samochodów, ale nie chodzi o to żeby jeszcze silniej zalać ruchem kołowym małe uliczki jak Zamenhoffa czy Tuwima.

Jestem zwolennikiem radykalnego ograniczenia ruchu samochodowego wewnątrz obszaru: Piłsudskiego, Kościuszki, Kilińskiego, Narutowicza. Niech dominują deptaki i zieleń - a prawo do wjazdu mają tylko dostawcy, mieszkańcy itd. Jednak to się musi wiązać z budową publicznych parkingów na obrzeżach. Tanich i dostępnych. Bardzo cieszy mnie głos architekta Piotra Bilińskiego, który postulował na łamach "DŁ" budowę w centrum podziemnego parkingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki