Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: pudlarze chcą zniesienia zakazu handlu na ulicach

Agnieszka Jasińska
Tak latem zeszłego roku miasto walczyło z dzikim handlem
Tak latem zeszłego roku miasto walczyło z dzikim handlem Grzegorz Gałasiński
Jest ich dziesięciu. Ale wkrótce dołączą kolejni. Łódzcy pudlarze postanowili walczyć o to, by mogli handlować tak, jak dawniej. I stworzyli Komitet Obrony Miejsc Pracy.

Pierwszy kontratak w wojnie, jaką z nimi toczy miasto, już mają za sobą. Wysłali do urzędu miasta wniosek o zniesienie uchwały o zakazie handlu w miejscach do tego niewyznaczonych. Przygotowali go wspólnie z prawnikiem. Liczą na to, że uchwała zostanie usunięta. Komitet Obrony Miejsc Pracy wybrał swojego przedstawiciela. I nie zamierza się poddawać.

- Pismo przygotowywaliśmy razem z prawnikiem. On sprawdził, że ani w kodeksie prawa karnego, ani w kodeksie prawa cywilnego nie znaleźliśmy zapisu, który pozwalałby urzędnikom zabierać towary, których jesteśmy właścicielami - mówią zgodnie pudlarze. - Urzędnicy nielegalnie pozbawiają nas pracy i zabierają nasze rzeczy. Dłużej na to nie możemy pozwolić.

ZOBACZ JAK MIASTO WALCZYŁO Z PUDLARZAMI. ZDJĘCIA

- My tylko chcemy normalnie zarabiać na życie. Nie chcemy napadać ani kraść, tylko sprzedawać uczciwie kupione wcześniej towary - podkreślają handlarki. - Na wszystko mamy faktury. Urzędnicy nas nie szanują, popychają, traktują jak zwierzęta, a nie jak ludzi.

Co na to władze Łodzi? - Żeby odpowiedzieć Komitetowi, miasto potrzebuje nazwiska osoby go reprezentującej. Gdy je otrzyma, jego wniosek zostanie wniesiony pod obrady i radni będą mogli się ustosunkować do wezwania Komitetu, aby znieść zakaz handlu poza wyznaczonymi miejscami - tłumaczy Marcin Masłowski, zastępca rzecznika łódzkiego magistratu.

Do Komitetu Obrony Miejsc Pracy na razie należą przede wszystkim handlarze z okolicul. Dąbrowskiego i Tatrzańskiej. To z tą grupą urzędnicy magistratu mają najwięcej problemów. Od początku wojny z pudlarzami, czyli od wakacji, właśnie na Dąbrowie rozgrywały się najgorętsze sceny odbierania towaru pudlarzom. Pierwszego dnia handlarki położyły się na pudłach i nie pozwoliły odebrać sobie rzeczy. Doszło do rękoczynów i szarpaniny pomiędzy urzędnikami a handlarkami.

Urzędnicy jednak się nie poddali. Konsekwentnie odwiedzają to miejsce. Przypomina to zabawę w ciuciubabkę. Bo kiedy pojawiają się urzędnicy ze strażą miejską, pudlarze pakują towar i się chowają. A następnego dnia znów rozkładają stoiska...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki