Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: rozstrzygną przetarg na łatanie dziur w lutym

Agnieszka Magnuszewska
Sporych wyrw nie brakuje na ul. Narutowicza
Sporych wyrw nie brakuje na ul. Narutowicza Jakub Pokora
Jadę spokojnie dziurą, a tu asfalt! Ten żart kierowców, popularny poprzedniej zimy nadal nie stracił na aktualności. Dziur w jezdniach przybywa, co więcej, tworzą się w miejscach łatanych poprzedniej zimy.

I to pomimo ubiegłorocznych zapewnień, że nowy sposób naprawy nawierzchni będzie skuteczny i trwały. Wyrw w miejscu łat nie brakuje na wielu łódzkich ulicach, wystarczy pojechać choćby Składową, Augustów czy Niciarnianą.

Łatanie dziur to na razie roboty pogwarancyjne, bo przetarg na naprawę nawierzchni w tym roku nie został jeszcze rozstrzygnięty. Ma to nastąpić do końca miesiąca, ale jeszcze przez dwa tygodnie oferenci będą mogli odwoływać się od wyników przetargu. To znaczy, że umowy na łatanie dziur zostaną podpisane dopiero w połowie lutego. Przetarg rozpisano zbyt późno. Ogłoszono go dopiero 5 stycznia, a umowy z firmami odpowiedzialnymi za łatanie skończyły się 31 grudnia.

- Do czasu podpisania umów pomagać nam będzie firma Planeta, z którą mamy umowę na prace awaryjne. Dotyczy to również ubytków - mówi Aleksandra Kaczorowska z Zarządu Dróg i Transportu.

Roboty pogwarancyjne to idealny wybieg. Firmy drogowe dają gwarancję na łaty od dwóch do trzech lat, w zależności od zakresu robót. Jednak dziury tworzą się również w tych miejscach, które nie były łatane w ubiegłym roku. Mimo to drogowcy już bez umowy zabezpieczają wszystkie ubytki.

Na części ulic dziury powstały tam, gdzie nawierzchnię naprawiano ''profesjonalnie'' w ubiegłym roku. Ubytki wycinano w kwadraty lub prostokąty, frezowano, a nowy asfalt walcowano. Miało być pięknie, wyszło, jak zawsze. Przykładem tego jest ulica Augustów. W poniedziałek po południu drogowcy łatali ją na sporym odcinku. Całe szczęście, bo przypomina ona ogromne sito. Co gorsza, jest zbyt wąska by bezpiecznie omijać wyrwy.

Nie lepiej zresztą jest na ul. Niciarnianej. Wyrwy mają tu nawet metr szerokości i są bardzo głębokie. Kierowcy pokonują ten tor przeszkód na pierwszym, góra drugim biegu. Gdy nasi fotoreporterzy uwieczniali wczoraj wyrwy na zdjęciach, kierowcy uchylali szybę i wołali - I bardzo dobrze! Może jak drogowcy przeczytają w gazecie, to wezmą się do roboty!

W ubiegłym roku piękne łaty w kształcie kwadratów i prostokątów kładziono też na ul. Składowej. Teraz prawie nie ma po nich śladu. Jezdnia przy przystanku autobusowym na przeciwko Dworca Fabrycznego to jedna wielka dziura. Asfalt kompletnie się pokruszył, a jego resztę na kołach roznoszą autobusy.

W specyfikacji przetargu na łatanie dziur, który dopiero co ogłoszono, również jest zapis o profesjonalnej naprawie nawierzchni z frezowaniem. Tylko czy jest to potrzebne?

- To, ile czasu łaty wytrzymują, zależy od stanu drogi. Jeżeli jej podbudowa jest stara, a nawierzchnia w wielu miejscach popękana, to nowy asfalt utrzymuje się krócej - wyjaśnia Aleksandra Kaczorowska.

Co gorsza, w niektórych miejscach frezowanie nawierzchni nie jest możliwe. Głównie przy torowiskach lub tam, gdzie warstwa asfaltu jest zbyt cienka.

- Tam kładziemy emulsję asfaltową, która jest mniej trwała niż asfalt - tłumaczy Aleksandra Kaczorowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki