Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź. Sąd Rejonowy uniewinnił komendanta obozu ZHR w Suszku na Pomorzu i jego zastępcę. Nie byli w stanie zapobiec tragedii

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Komendanci obozu ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas nawałnicy zginęły dwie harcerki, są niewinni. Taką decyzję podjął w środę 23 czerwca Sąd Rejonowy Łódź – Śródmieście. Wyrok nie jest prawomocny.
Komendanci obozu ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas nawałnicy zginęły dwie harcerki, są niewinni. Taką decyzję podjął w środę 23 czerwca Sąd Rejonowy Łódź – Śródmieście. Wyrok nie jest prawomocny. Krzysztof Szymczak
Komendanci obozu ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas nawałnicy zginęły dwie harcerki, są niewinni. Taką decyzję podjął w środę 23 czerwca Sąd Rejonowy Łódź – Śródmieście. Wyrok nie jest prawomocny.

Chodzi o pamiętną tragedię w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku, podczas której zginęły pod zwalonymi drzewami 13-letnia Asia i 14-letnia Olga. W sprawie tej na ławie oskarżonych zasiadali: 29-letni Mateusz I., który był wtedy komendantem i 52-letni jego zastępca Włodzimierz D., a także 70-letni Andrzej N., ówczesny szef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego starostwa w Chojnicach.

Co zarzuciła prokuratura oskarżonym?

Komendantom prokuratura zarzuciła nieprawidłowości w organizacji obozu harcerskiego i akcji ewakuacyjnej, narażenie jego uczestników na utratę zdrowia lub życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch harcerek. Natomiast Andrzej N., który jest już na emeryturze, usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków polegający na tym, że nie przekazał na niższy szczebel alertu pogodowego z Gdańska o nadchodzącej nawałnicy.

Sąd uniewinnił komendantów, ponieważ nie byli w stanie ani przewidzieć straszliwej wichury, ani zapobiec tragicznym skutkom. Natomiast w sprawie Andrzeja N., który przyznał się do winy, sąd umorzył postępowanie na okres roku próby. Ponadto ma on wpłacić tysiąc złotych na cele społeczne.

Ciemności i ściana deszczu, czyli armagedon

- O tym, czego doświadczyli i co przeżyli uczestnicy obozu najlepiej świadczą zeznania pewnej harcerki, która w świetle błyskawic będąc w lesie nie dostrzegła wokół siebie drzew. A to dlatego, że ich już nie było. Zostały powalone przez potężną wichurę. Przed sobą miała jedynie ciemności i ścianę deszczu. Był to prawdziwy armagedon – zaznaczyła sędzia Anna Starczewska uzasadniając wyrok.

Oznakowanie drogi nic by nie pomogło

Przyznała też, że wielu harcerzy było przekonanych, iż nie wyjdą z tego piekła i że wszyscy zginą. Na szczęście tak się nie stało. Sędzia Starczewska odniosła się też do zarzutów pod adresem komendantów, że nie wytyczyli w lesie drogi ewakuacyjnej. Jej zdaniem w tym przypadku nic by to nie dało, bowiem podczas nawałnicy – gdy wszędzie leżały drzewa, a wokół panowały egipskie ciemności - po prostu taka droga by nie istniała, byłaby niewidoczna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki